piątek, 1 listopada 2013

Chapter One

Szłam ulicą, było ciemno jak diabli, a ja wracałam ze spotkania z moimi przyjaciółkami. Postanowiłam iść krótszą drogą była ona o wiele krótsza, lecz niestety miała jedną wadę- Nie była oświetlona, tylko tyle co nic. Kilkaset metrów ode mnie dostrzegłam grupkę jakiś gości, wnioskuje, że nie byli oni trzeźwi. Zaczęłam się bać, że mnie zauważą więc skręciłam w inną uliczkę- Niestety okazała się ona być ślepym zaułkiem. Usłyszałam za sobą jakieś głosy, nie musiałam się nawet obracać żeby wiedzieć kto tam idzie. Zaczęłam się spodziewać najgorszego. Tutaj nikt nie usłyszałby moich krzyków i płaczów...Cholera! Muszę przestać być taką pesymistką, a może oni nie są tacy na jakich wyglądają? Chwila...Beki chyba sama w to nie wierzysz. Odezwała się moja podświadomość i niestety miała rację. No świetnie. Koniec drogi. Słyszę coraz wyraźniej kroki za mną. Dosyć pewnie się odwracam, widzę ich, jest ich dwóch. Mają przewagę, nawet jeśli jednemu coś zrobię zostaje jeszcze drugi i wtedy mogę nie wyjść z tego cało. 
-Co taka śliczna panienka robi tutaj o tej godzinie i to sama?-powiedział jeden z nich. Już na kilometr dało się wyczuć od nich alkohol. Smród z ich gęb był niemiłosierny, aż tak straszny, że poczułam jak moje oczy zaczynają piec. jeden zrobił pewny krok w moją stronę na co ja automatycznie cofnęłam się o jeden wielki krok, lecz niestety byłam już w kropce, plecami dotykałam zimnej ściany. Obydwaj podeszli do mnie. 
-Dave co ty na żeby się trochę zabawić?-Powiedział jeden do drugiego. Czyli ten wysoki i ten bardziej najebany miał na imię Dave. Chwila! Czy on powiedział, że chce się zabawić? Nie, nie, nie. Błagam tylko nie to. Ja nie chce w taki sposób. Postanowiłam nie dać się i walczyć do końca choćbym miała być za to pobita ale nie pozwolę się zgwałcić. 
-Jestem za.-Słyszałam jak ten cały Dave czy jak mu tam plącze się w słowach. Był tak najebany, że ledwo potrafił mówić, tak ale kurwa zgwałcić mnie możesz. 
-Chodź mała. Zaraz poczujesz się jak w niebie.-gdy ten karzeł wypowiadał te słowa poczułam obrzydzenie, chciało mi się wymiotować na myśl, że oni mają mnie dotknąć. I stało się, jeden z nich dorwał się do mojej bluzki. Zaczęłam krzyczeć ale to tylko pogorszyło sprawę gdyż zostałam uderzona w twarz. Chwyciłam się za polik, bo strasznie mnie piekło. Rozerwali moją bluzkę, tym razem nie krzyknęłam ale wykorzystałam to, że jeden z nich odwrócił się do mnie tyłem, a drugi nadal stał tak jak stał więc kopnęłam go w krocze i postanowiłam ruszyć biegiem z tego miejsca. 
-Ty mała suko. Zapłacisz za to. Oliver zajmij się nią. -Zasyczał trzymając się za bolące miejsce. ten drugi podszedł do mnie i mocno rzucił mną o ścianę, zawyłam z bólu, wszystko rozeszło się po całej klatce piersiowej, łzy zaczęły lecieć z moich oczu. 
-A. Teraz. Kurwa. Pożałujesz. Tego. Co. Zrobiłaś.-Wycedził przez zęby. Jego pięść wylądowała na mojej twarzy, a następnie dostałam mocne uderzenie w brzuch. Chciałam się za niego chwycić ale jeden z nich trzymał moje nadgarstki, drugi natomiast zaczął dobierać się do moich spodni. Zamknęłam oczy czekając na najgorsze, ale stało się coś dziwnego. Przestałam czuć ich obleśne łapy na moim ciele. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam jakiegoś chłopaka w lokach. Jeden z facetów już leżał na ziemi i zwijał się z bólu, a drugi właśnie obrywał od mojego wybawcy. Byłam tak przerażona, że nie myśląc wiele ruszyłam w kierunku mojego domu. Jeszcze chyba nigdy nie biegłam tak szybko, czułam jak moje nogi zaczynają odmawiać posłuszeństwa. Błagam obym dobiegła do domu, nie zamierzam się zatrzymywać, już na dzisiaj mam dosyć wrażeń. Proszę, proszę ja chcę dobiec do domu. 


****

Wreszcie dobiegłam do domu. Ledwo udało mi się doczłapać do mojego pokoju, położyłam się na łóżku, jednak szybko wstałam i poszłam do łazienki, spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wyglądam jak jedna wielka katastrofa, moja warga krwawi, pod okiem pewnie będzie siniak..zaczęłam myśleć co jeszcze będę musiała spróbować jakoś ukryć, jutro idę do szkoły, nie wiem co ja zrobię, mama na pewno zwolnienia mi nie napiszę, bo jakby to ona powiedziała "nie mogę opuszczać zajęć, bo muszę się uczyć. Szkoła jest najważniejsza. Córeczko wiesz, że cię kocham i chcę dla ciebie jak najwięcej" plus do tego jakieś małe kazanie i masa jakiś bzdur. Serio kocham moją mamę, bo zawdzięczam jej wszystko ale czasami naprawdę mnie denerwuje, często sie kłócimy ale później ona mnie przeprasza. Z reguły właśnie idzie o szkołę, bo nie jestem typem dziewczyny, która lubi się uczyć, wolałam raczej uciec w świat wirtualny, popisać z ludźmi, których tak naprawdę nie znam, jestem osobą dość nieśmiałą więc zawieranie nowych znajomości przychodzi mi bardzo ciężko, wolę pisać z osobami zupełnie mi nieznanymi jest mi łatwiej, bo mam pewność, że nic nie rozpowiedzą, a w przypadku ludzi stąd z Londynu, nie wiesz czego możesz się spodziewać. Wróciłam do swojego pokoju, położyłam się na łóżku i dopiero zaczęło do mnie docierać to co tak właściwie się tam wydarzyło. Zaczęłam płakać jak małe dziecko gdy nie dostanie wymarzonej zabawki. Nawet nie podziękowałam temu chłopakowi, który uratował mnie przed zostaniem zgwałconą. Jestem taka głupia. Jak mogłam uciec i nawet mu nie podziękować? Co on sobie o mnie pomyślał? Teraz niestety już go nie odnajdę, nie ma szans, nawet nie widziałam jego twarzy, wiem tylko tyle, że ma bujną czuprynę. Jedyne co widziałam to, to jak wpadł w nie wiem jak to określić furię? Tak chyba mogę to tak nazwać i zacząć bić tamtych gości. Uratował mnie przed najgorszą rzeczą jaka może spotkać dziewczynę ale niestety ślady zostaną na długi czas. jutro szkoła. Czyli znów skazana na samotność, bo moja najlepsza przyjaciółka jest chora i jeszcze przez około miesiąc będzie w szpitalu, a reszta moich przyjaciół jest z innej szkoły. Chciałam się do niej nawet przenieś ale moja mama się nie zgodziła, gdyż jak to ona określiła "Tam jest zbyt dużo złych osób Be" tak mówi do mnie Be, gdyż mam na imię Rebecka ale nienawidzę mojego imienia, niektórzy wołają Becky ale tego również nie cierpię. 
***
Miałam problem żeby zasnąć, co się dziwić, po tym co wczoraj przeszłam? To i tak cud, że chociaż spałam te 5 czy 4 godziny. Zrobiłam nieco mocniejszy makijaż niż zazwyczaj, musiałam przecież jakoś przykryć te okropne sińce pod oczami i tą rozwaloną wargę...może jednak powinnam poprosić moją mamę o pomoc? W końcu ona jest całkiem niezła jeśli chodzi o makijaż, kiedyś pracowała jako charakteryzatorka ale jak ona mi to powiedziała "znudziła jej się ta praca" teraz pracuje jako chirurg plastyczny, tak robi zabiegi kobietom i dziewczynom, które chcą wyglądać jak plastiki. Moja mama już nie raz nabijała się z klientek.. Ostatni raz spojrzałam w lustro i nawet byłam z siebie dumna, bo udało mi się zakryć prawie wszystkie siniaki. Wyszłam z łazienki, chwyciłam moją torbę szkolną i zeszłam na dół na śniadanie. Z kuchni dobiegały piękne zapachy naleśników. Czy wspominałam o tym jak moja mama cudownie gotuje? Niestety przez prace nie robi tego zbyt często i z reguły muszę sama sobie coś ugotować, ale to nie jest w połowie tak przepyszne jak jedzenie mamusi. 



***


Droga do szkoły nie wydawała mi się tak nudna i długa jak zazwyczaj, ponieważ teraz powtarzałam sobie wszystko co powinnam umieć na dzisiejszy test z matematyki. Mam 16 lat i jestem w pierwszej klasie, teraz nauka jest dla mnie ważna jak chyba nigdy. Chodząc szkolnym korytarzem jak zwykle słyszałam głupie docinki tzw. "szkolnych gwiazd" na mój temat albo jakieś uwagi odnośnie mojego wyglądu od cheerleaderek, szczerze mówiąc wolę wyglądać tak jak wyglądam i być mądra niż wyglądać tak jak one ale nie mieć za grosz rozumu. Zastanawiam się jedynie jakim cudem one są w liceum, banda pustych blondynek, z całym szacunkiem jednak dla tych inteligentnych. Jestem już przyzwyczajona do tych wszystkich szeptów naokoło gdy przechodzę, już się tak wyrobiłam, że nie przejmuję się zbytnio co mówią o mnie w szkole. Pierwsze dwie lekcje minęły całkiem spokojnie, nawet test z matematyki, którego tak się bałam był całkiem prosty nic, czego bym nie umiała. Skromnie mogę przyznać, że będzie piąteczka. Ta...rzeczywiście bardzo skromnie ale co tam, ja jestem po prostu szczera. Teraz miałam lekcje geografii co równa się z tym, że musiałam doczłapać się aż na drugie piętro, niestety od wczorajszego zdarzenia, chyba nie muszę mówić o co chodzi, jestem strasznie rozkojarzona i przez przypadek na kogoś wpadłam, powoli podniosłam głowę do góry by zmierzyć się oko w oko z osobą, którą potrąciłam. Od razu rozpoznałam tą samą czuprynę, którą wczoraj widziałam, kiedy mnie ratował, ale zaraz to był Harry Styles, on jest znany w całym Londynie jak nie dalej, jeden z najgroźniejszych, wszyscy się go boją, ma zaledwie 18 lat, a ludzie unikają go jak ognia. Podobno ma problemy z prawem ale jakoś nie chce mi się słuchać różnych plotek o ludziach, których nie znam i z którymi nie chce mieć nic wspólnego. 
-Przepraszam ja nie widziałam.-Powiedziałam bardziej pewnie niż się tego spodziewałam, gdyż jego postać mnie onieśmielała, ledwo mogłam wziąć oddech gdy czułam jego świdrujące spojrzenie na sobie.-Prz-przepr-przepraszam ale chciałabym przejść.-Tym razem już było słychać to jaki miał na mnie wpływ, bo zaczęłam się jąkać. Chłopak zaśmiał się w głos, a ja stałam tak jak wryta i nie miałam cholernego pojęcia o co mu chodzi. 
-Nigdzie nie idziesz.-To brzmiało jak rozkaz. Wypowiedział to w taki sposób, że aż poczułam ciarki na plecach. 
-Co ale jak to?-Spytałam skonsternowana. 
-Nie zamierzasz mi podziękować?-Serio koleś jest na maksa dziwny, cholera! Dlaczego nie mogłam iść tymi schodami pięć minut później? A już wiem dlaczego, bo jestem punktualna i nie mogłam się spóźnić na lekcje, ten jeden raz, jeden raz mogłam to zrobić, a teraz stoję twarzą w twarz z jednym z najniebezpieczniejszych chłopaków w całym Londynie, no brawo Be to się wkopałaś, a może on nic nie chce? Tylko po prostu chce żebym mu podziękowała za uratowanie mnie? Pewnie tak przecież co innego mógłby chcieć?
-To ty mnie wczoraj uratowałeś?-Szepnęłam niepewnie. 
-Tak i wystarczyłoby zwykłe "dziękuje"-sposób w jaki mówił był taki, taki oziębły i obojętny, serio koleś ciężko cię rozgryźć. 
-Dziękuje, że mnie uratowałeś, a teraz wybacz ale muszę iść i chce żebyś mnie przepuścił.-Czy ja własnie czegoś zażądałam? Tak, myślę że tak. Harry stał tak z chytrym uśmiechem na ustach. 
-Wiesz pomyślałem sobie tak, ty pewnie znasz moje imię, no bo kto go nie zna-Och..jakże jesteś skromny-Więc czy mogłabyś mi je zdradzić?
Powiedzieć mu moje imię czy też lepiej nie? Nie wiem ile tak się zastanawiałam, bo Styles zaczął się śmiać, lekko się zaczerwieniłam. 
-Jestem ....Be-wyszeptałam.
-Be? To twoje imię? Be?-Chyba był zaskoczony moim imieniem, w sumie każdy tak reaguje gdy mówię "Be" 
-To jest skrót od Rebecka. - powiedziałam zirytowana. 
-Więc dlaczego nie Becky?-Serio człowieku musisz przestać zadawać pytania, które mnie irytują. 
-Po prostu nie.-Wysyczałam. 
-Słuchaj kurwa, wiesz kim jestem więc chyba nie muszę mówić, że gdy ja zadaje pytania inni mają mi na nie odpowiadać.-Jego ton zmienił się w mgnieniu oka. Nie wiedziałam, że to jest w ogóle możliwe. Lekko się przestraszyłam ale myślę, że wielki Pan Styles tego nie zauważył, postanowiłam już się nie opierać, bo chyba tylko jeszcze bardziej bym go rozzłościło. 
-Eh.. Po prostu nie lubię gdy ktoś mówi do mnie Rebecka albo Becky, najzwyczajniej w świecie wolę gdy nazywają mnie Be, tak wiem, że jest to trochę śmieszne ale cóż...-Wzruszyłam ramionami, no to teraz już wiesz koleś dlaczego i odpuść mi. Ja chce iść tylko na lekcje.- Teraz już wiesz, a teraz przepraszam ale chciałabym iść na lekcje. Nie chcę się spóźnić. -Powiedziałam, w myślach błagałam by odpuścił i pozwolił mi odejść. 
-Dobrze - Puścił mi oczko.- W takim razie do zobaczenia.-mam nadzieje nigdy więcej cię nie spotkać psycholu. Ale Jako że byłam dobrze wychowana kiwnęłam potwierdzająco głową i w spokoju odeszłam. 

__________________________________________________________________________
Postanowiłam przenieść Dangerous Harry na osobnego bloga :)

6 komentarzy:

  1. Ej a gdzie chapter 4 albo 3 ?
    Czekam na Next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałam drobny problem i nie mogłam dodać ale zaraz dodaje :)

      Usuń
  2. Może trochę spóźniony komentarz ale muszę Ci napisać, że bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Megaa <3 informuj mnie o rozdziałach koniecznie ;*
    a ja zapraszam cię na mojego bloga http://theonedirectiondarksideoflondon.blogspot.com/ :) <3

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zamierzasz w komentarzu zostawić link do swojego bloga to od razu daruj sobie komentowanie, nie potrzebuję spamu, chcę znać waszą opinię, a nie widzieć spam.