Osoby czytające Darka mogą odnieść wrażenie, iż jest to skopiowane, jeśli tak, to proszę przeczytajcie dalsze rozdziały. NIC NIE JEST SKOPIOWANE. Po prostu drugi rozdział jest tym inspirowany.
Na lekcji geografii nie mogłam się skupić, cały czas myślałam o słowach Harry'ego i to tym jak potrafił potrafił zmienić swój nastrój w mgnieniu oka, na pewno nie chce mieć z nim nic wspólnego, haha..to jest całkiem zabawne ludzie w moim wieku i wieku pana "wszyscy mnie znają i wiedzą jaki jestem niebezpieczny więc ze mną nie zadzieraj" wiedzą kim on tak naprawdę jest ale dorośli uważają go za takiego normalnego chłopaka, taaa..ten człowiek w stu procentach jest normalny. (czujecie ten sarkazm?) Chociaż z drugiej strony może nie powinnam go oceniać skoro go nie znasz, ale no kurczę ludzie dużo mówią i w ten oto magiczny sposób wiem o nim tyle ile chce wiedzieć, i wiem jaki naprawdę jest-niebezpieczny. To jest ten typ, którego za wszelką cenę chcesz nie spotkać, chcesz uniknąć tego świdrującego spojrzenia, które lustruje całą twoją sylwetkę od stóp aż do głowy. O samym myśleniu o tym pajacu dostawałam ciarek na całym ciele.
Wreszcie! Przerwa na lunch, będę mogła odpocząć od tego dzisiejszego nudzenia nauczycieli, nie to że nie interesowałam się lekcją tylko po prostu moja głowa cały czas była zajęta myśleniem o wszystkim co się stało. Na mojej tacce znajdował się sok jabłkowy i jak powiedziała kucharka coś co nazywa się zapiekanka... Jasne. Zapiekanka dobry żart! Przecież to wygląda ohydnie i pewnie smakuje tak samo, chociaż ostatnim razem myślałam identycznie, a potrawa okazała się być dość smaczna. Szłam właśnie w stronę mojego stolika, tak mojego, bo nikt oprócz mnie tam nie siada. Zabawne. W szkole podstawowej i gimnazjum byłam jedną z najpopularniejszych dziewczyn w szkole ale zmieniło się to gdy po śmierci mojego ojca, razem z mamą przeprowadziłyśmy się w zupełnie nie znaną mi dzielnicę Londynu, wtedy także ja się zmieniłam. Już nie byłam taka towarzyska jak dawniej. Oczywiście z moimi prawdziwy przyjaciółmi utrzymuje stały kontakt, jednak w szkole...cóż, jestem samotna, no może nie do końca samotna, bo mam ze sobą moją muzykę, którą kocham, tak. Kelly Clarkson, to jest to, co kocham. No nie! Znowu na kogoś wpadłam, nagle cała stołówka zamilkła, spojrzałam w górę i kogo zobaczyłam? Oczywiście Harry'ego, to dlatego wszyscy się zamknęli.
-P--prze--przepraszam znowu-wyjąkałam. W odpowiedzi usłyszałam tylko donośny śmiech Harry'ego.
-Miło znów się z tobą widzieć.-Uśmiechnął się, a mnie aż zemdliło, tak mi się nie dobrze zrobiło od patrzenia na niego.
-Chodź ze mną.-Pociągnął mnie w stronę wyjścia ze stołówki. Zaczęłam się szarpać ale to tylko spowodowało, że Styles zacieśniał uścisk na mojej dłoni, co nie powiem bolało mnie. Wyszliśmy, a on od razu przygwoździł mnie do ściany, nie mogłam oddychać, był tak onieśmielający. Był tak blisko, że mogłam poczuć jego oddech na swoich ustach. Zaczęłam szarpać się z całych sił, a on tylko wziął moje ręce i przycisnął nadgarstki do ściany, lekko zawyłam z bólu.
-Harry czego ty ode mnie chcesz?-spytałam prawie płacząc.
-Ciebie. Mam ochotę pieprzyć cię tu i teraz.--Na jego słowa poczułam jak robi mi się słabo, gdyby mnie nie trzymał chyba bym się przewróciła. TY IDIOTO MASZ TUPET MÓWIĆ TAKIE RZECZY!!! Jak on śmie tak do mnie mówić? Po prostu wszystko się we mnie zagotowało. Na dodatek gada coś takiego w szkole, co jeśliby to nauczyciele usłyszeli, albo gorzej jakieś dziewczyny, które wręcz kochają takie plotki.
-CO?!
-To co słyszałaś kochanie.-Wymruczał przy moim uchu i delikatnie je przegryzł. Musiałam walczyć z chęcią zwymiotowania. Zaczął składać niedbałe pocałunki na mojej szyi, aż poczułam ostry ból w jednym miejscu, czy on właśnie zrobił mi malinkę?
-Aaa...-Krzyknęłam gdy jeszcze ugryzł to miejsce. Ból był cholernie mocny, gdyby nie jego ciepły oddech chyba bym się rozpłakała, pierwszy raz miałam to coś na szyi i ból w mojej głowie był dwa razy mocniejszy niż rzeczywiście.
-Teraz jesteś moja.-Wychrypiał tuż przy mojej szyi. Nie byłam w stanie nic powiedzieć tylko stałam tam sparaliżowana. Poczułam jak jego ręce wędrują w dół moich pleców,wzdrygnęłam się gdy ścisnął moje pośladki, spojrzałam w dół żeby dowiedzieć się co on robi. Mocno ściskał moje pośladki. Usłyszałam jego gardłowe jęknięcie, a mnie aż zemdliło.
- Daj mi swój telefon. - Warknął nisko. Stałam tam przerażona, w jego oczach widziałam coś przerażającego, naprawdę mnie to wystraszyło. Pod wpływem jego onieśmielenia wyciągnęłam telefon z przedniej kieszeni dżinsów i drżącymi dłońmi mu go podałam. Widziałam jak wpisuje do niego numer, a po chwili oddał mi go. Czy ktoś mi powie co się właśnie wydarzyło? Nie jestem pewna cz to stało się naprawdę, czy tylko w mojej wyobraźni? Błagałam niech się okaże, że to moja wyobraźnia płata mi figle. Lekko w szoku wróciłam na stołówkę, oczy wszystkich były zwrócone w moja stronę, nie wiedziałam o co chodzi. Odruchowo chwyciłam się za szyję, przejechałam po niej ręką i poczułam pokaźnych rozmiarów malinkę. Czyli to jednak prawda. Tylko dlaczego oni tak się gapią? Przecież chyba nie widzieli jak Styles mnie wyprowadzał. Postanowiłam ich zignorować i wrócić na moje miejsce. Reszta dnia czyli w sumie dwie godziny po lunchu minęły szybko.
***
Jest wieczór właśnie przebieram się do spania w pokoju jaki miałam zwyczaj. Zauważyłam, że mój telefon się zaświecił więc wzięłam go do ręki. ,,Dziękuję za taki pokaz ale następnym razem zdejmij bieliznę. Masz bardzo seksowne ciało. xox Harry'' Nie wiem czy mam się śmiać czy może płakać. Dlaczego on po prostu nie da mi spokoju? Szybko ruszyłam w stronę okna, wyjrzałam przez nie i zobaczyłam po drugiej stronie drogi, Harry'ego opartego o swojego Ranger Rovera. Obszedł samochód dookoła i wsiadł do środka, w mgnieniu oka zasunęłam zasłony.
***
Jest sobota, a te cholerne promienie słoneczne nie dają mi spać. Zwlekam się z łóżka i od razu kieruję się do kuchni, ponieważ jestem strasznie głodna. Ociężale idę po schodach, gdy do moich uszu docierają odgłosy śmiechów, postanowiłam trochę przyspieszyć moje kroki, a gdy przekroczyłam próg kuchni stanęłam jak oniemiała. Moja mama siedziała i piła kawę z osobą, której nigdy ale to nigdy nie chciałam widzieć na oczy.
- Harry co ty tu robisz? - Starałam się aby mój głos brzmiał normalnie, żeby moja mama nie zadawała pytań, ale chyba nie wyszło mi najlepiej.
- Becky...
- mamo prosiłam, nie nazywaj mnie Becky - przerwałam jej zanim mogła cokolwiek powiedzieć.
- Dobrze przepraszam. Ten miły chłopiec, Harry przyszedł tutaj rano, bo myślał, że już nie śpisz, a gdy dowiedział się , że jeszcze śpisz chciał iść z powrotem ale go zatrzymałam - zrobiła przerwę, a po chwili dodała
- Harry jest bardzo sympatyczny. Jej uśmiech gdy to mówiła sprawił, że miałam ochotę zwymiotować. Jak on miał czelność przychodzić tutaj, rozmawiać z moją mamą i grać przed nią takiego uroczego i spokojnego chłopca? ugh. Mam ochotę wziąć go za koszulę i wyciągnąć z domu, ale i tak nie miałabym z nim szans.
- Dobrze, więc Harry po co przyszedłeś? - Powiedziałam najspokojniej jak tylko potrafiłam.
- Zostawiłaś wczoraj w szkolę swoją kurtkę. - Powiedział i uśmiechnął się niewinnie. Parsknęłam na ten jego ,,uśmiech'' Zaczęłam się zastanawiać, faktycznie byłam tak roztrzepana po tym co zrobił mi Harry, że mogłam nie wziąć swojej kurtki. Przypomniałam sobie jeszcze o tej malince, którą mi zrobił, szybko więc wzięłam włosy na tę stronę na której był fioletowy siniak.
- och... w takim razie dziękuję. - tylko tyle wydusiłam, no bo co miałabym innego powiedzieć.
- córcia przepraszam ale ja muszę iść do pracy - Mama powiedziała i otworzyła drzwi. Nie, błagam nie. Nie zostawiaj mnie z tym idiotą, kto wie co może mi zrobić. Zastanawia mnie jedna rzecz, jakim cudem mama uważa że Harry jest uroczy, miły i w ogóle, przecież on jest znany w całym Londynie jako jeden z tych, którego wszyscy się boją i to dosłownie. Myśl, że miałam zostać z Harry'm sam na sam przerażała mnie. Usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi i od razu wpadłam w panikę. Niespodziewanie chłopak wstał i zaczął iść w moją stronę. Moje serce momentalnie przyśpieszyło, był już tuż obok, czułam jego oddech, pachniał miętą, Be o czym ty cholera myślisz. Próbowałam się ruszyć, ale zdążył zablokować mi jakąkolwiek możliwą drogę ucieczki, poprzez schwycenie moich nadgarstków, w ciągu sekundy poczułam, że jestem przyparta do ściany. Zaczęłam panikować jeszcze bardziej, bo nie wiedziałam co on teraz chcę zrobić. Poczułam jego miętowy oddech na swoich wargach, a po chwili jego usta ostro atakowały moje, nie odwzajemniłam pocałunku. Zadowolony z siebie odsunął się ode mnie ale nadal był strasznie blisko.
- zobaczysz jeszcze będziesz mnie pragnąć, tak jak każda - powiedziała po czym opuścił dom. Ja nadal znajdowałam się w tym samym miejscu, byłam po prostu zbyt oniemiała by zrobić jakikolwiek ruch.
________________
Postanowiłam trochę to zmienić, ponieważ dużo osób pisze obraźliwe komentarze do mnie, ale jakbyście nie umieli czytać, to jest napisane na samej górze!
To jest genialne. Jestem ciekawa co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńCuuuudoo *.*
OdpowiedzUsuń*o*
OdpowiedzUsuńto jest zerżnięte z Darka o Harry'm :( szkoda, ale nie lubie jak ktos tak oszukuje
OdpowiedzUsuńJakbyś przeczytała dalsze rozdziały to, to stwierdzenie byłoby niedorzeczne. No cóż, nie moja wina, że był nacisk na nowy rozdział. Pozdrawiam
UsuńO kurde, ciaglw zoladek podcjodzil mi do gardla bo takie motylki mialam XD mi nie przeszkadza ze sciagnoete z darka czy cos, kolejne super opowiadanie :d
OdpowiedzUsuńFakt może ten rozdział ciut podobny do tego z Darka , ale nie do końca :) Bardzo mi się on podoba, lece czytac dalej ;)
OdpowiedzUsuń27 year-old Dental Hygienist Jilly McCrisken, hailing from Swift Current enjoys watching movies like Americano and Mountaineering. Took a trip to Humayun's Tomb and drives a Gurney Eagle Mk1. dlaczego nie sprawdzic tutaj
OdpowiedzUsuńkancelaria prawnicza rzeszow
OdpowiedzUsuń