- Harry poczekaj! – Krzyknęłam próbując go dogonić, gdy opuścił salę, nie mam pojęcia dlaczego tak zrobiłam, ale coś mi mówiło, że moje słowa mogły go urazić, w końcu zawsze dostawał to czego chciał, prawda? A ja mu się sprzeciwiam i to cały czas. – Harry! – Krzyczałam dalej próbując go dogonić, nie chciałam biegać, bo na korytarzu było ślisko, a nie zamierzam kolejny raz ‘odwiedzić’ gabinetu pielęgniarki.
- Czego!? – Warczy i z gwałtownie odwraca się do mnie przodem.
- Przepraszam, ja po prostu myślałam, że ty chciałbyś zapomnieć o tym co się wydarzyło. – Powiedziałam cicho próbując się nie jąkać.
- Dlaczego tak pomyślałaś? - Jego głos był o wiele delikatniejszy niż chwilę temu.
- Po prostu... - Zaczęłam się jąkać.
- Chyba wiem co chcesz powiedzieć.
- Naprawdę?
- Tak.
- Więc...
- Chciałbym wszystko naprawić. Nie jestem dobry w relacjach typu chłopak-dziewczyna, ale czy moglibyśmy spróbować nie kłócić się na każdym kroku? - westchnął, a mnie aż zamurowało.
- Dobrze. - Uśmiechnęłam się słabo, a on od razu jakby ucieszył się.
- W takim razie, zaczniemy od dzisiaj?
Cholera. Nie wiedziałam co powiedzieć. Niestety jestem zbyt miła, więc skinęłam głową.
- W takim razie, naprawmy to w ten sposób, że pójdziesz ze mną na randkę. – Powiedział w taki sposób jakby to było żądanie, a nie prośba. Czy on sobie myśli, że od tak pójdę z nim na randkę? Jeśli tak to się grubo myli. Nie jestem pierwszą lepszą łatwą, co zgaduję już zauważył.
Wpatrywał się we mnie tymi swoimi oczami, zdawało mi się, że teraz miały jakby jaśniejszy kolor. Odniosłam wrażenie jakbyśmy zostali tylko my, powietrze zaczęło się robić gęstsze, a ja odczuwałam mały problem z oddychaniem, serce biło w nieznacznie – ale jednak – w szybszym tempie. Czułam się jakby Harry patrzył prosto w moje oczy co najmniej kilka godzin, a nie – jak mi się wydaje – kilkanaście sekund. Jego spojrzenie wręcz wypalało dziurę w mojej głowie, głośno przełknęłam ślinę – dlaczego akurat teraz wszystko ucichło i było to słychać? – a pod jego wpływem zaczęłam się niezręcznie wiercić.
- To brzmiało jak rozkaz, a nie jak pytanie? – W końcu się otrząsnęłam i wydobyłam z siebie słowa.
- I o to chodziło. – Czyli jak mniemam powrócił Harry dupek, może on nigdy nie odszedł, a to, że był miły to tylko i wyłącznie za sprawą mojej wyobraźni.
- A skąd pewność, że chcę iść? – Sucho odpowiedziałam. Jestem pewna, że tego pożałuję, ale nie pozwolę mu by decydował za mnie.
- Ostatnio jak sprawdzałem to byłaś bardziej niż chętna żebym cię przeleciał. – Powiedział głośniej niż było to konieczne, szlag by to wziął, że akurat przechodziła grupka jakichś chłopaków, na pewno słyszeli, bo zaczęli śmiać się jak opętani.
- Jesteś zwykłym dupkiem! To ty przyszedłeś do MNIE i to ty pocałowałeś MNIE. – Krzyknęłam odpychając jego tors, po czym pobiegłam w stronę najbliższej łazienki, prędzej chwytając torbę z książkami. Do pomieszczenia nie było daleko, więc bardzo szybko się tam znalazłam. Wyciągnęłam telefon i postanowiłam napisać do mamy, nie miałam ochoty oglądać dzisiaj więcej Harry’ego.
Wiem, dosyć marne to kłamstwo, ale mama mi uwierzy, zwłaszcza w moim obecnym stanie. Kilka minut później dostałam odpowiedź.
Trochę się ogarnęłam i wyszłam z łazienki. Ruszyłam do swojej szafki, zostawiłam zbędne książki, a te potrzebne spakowałam do torby.
- Be, poczekaj! - Rozpoznałam ten głos, to Harry mnie wołał, czy raczej za mną wrzeszczał. Nie oglądając się przyśpieszyłam krok.
- Rebecka! - Wzdrygnęłam się na moje prawdziwe imię, to nie tak, że prędzej go nie słyszałam, po prostu mam z tym imieniem zbyt dużo wspomnień. Już miałam sięgać klamkę, kiedy inna dłoń mi to uniemożliwiła.
- Co ty robisz? - Warknął ochryple.
- A na co to wygląda? - Odgryzłam.
- Wygląda na to, że chcesz zwiać ze szkoły. - Zaczął uśmiechać się jak idiota.
- Niedoczekanie twoje. - Syknęłam. Odepchnęłam jego klatkę piersiową od siebie i mocno pociągnęłam klamkę, a wychodząc trzasnęłam drzwiami. Nie wiem co się dzieje, ale zawsze po spotkaniu z Harry'm jestem zdenerwowana i mam ochotę komuś przywalić. Co ten człowiek ze mną robi, to nie mam pojęcia, lecz wiem, że mam go dość. Dlaczego on nie może się ode mnie odczepić i znaleźć sobie inną ofiarę? Po drodze do domu postanowiłam wstąpić po coś do jedzenia.
*
Wracałam do domu z KFC, po drodze jedząc kolejnego Twistera - siedziałam tam może z 20 minut - nie oceniajcie mnie. Usłyszałam jakiś krzyk, jakby błaganie o litość? Nie, musiało mi się wydawać. Robię dosłownie jeden krok i znów krzyk, tym razem głośniejszy niż poprzedni. Moja podświadomość mówiła żebym jak najszybciej opuściła to miejsce, ale jednak ciekawość wzięła górę. Moje nogi same zaprowadziły mnie do jakiejś wąskiej, niezbyt przyjemnie wyglądającej uliczki. To co zobaczyłam zmroziło moją krew w żyłach. Gdybym wiedziała co tam zastanę, chyba nigdy bym nie wchodziła w tę uliczkę. Nie mogłam uwierzyć, że dzieje się to naprawdę. W głębi chciałabym żeby wszystko to było wytworem mojej wyobraźni i niczym więcej. Słyszałam co robi, jednak nigdy tego nie widziałam i nie chcę zobaczyć, a teraz już za późno. Stałam w rogu przyglądając się tej "scenie" z ukrycia. Pech chciał, że ja niezdara musiałam się potknąć. Oprawca w mgnieniu oka odwrócił głowę w moją stronę, a ja zaczęłam panikować. Nie myśląc co robię ruszyłam biegiem w stronę domu. Za sobą słyszałam ciężkie kroki, więc próbowałam jeszcze przyśpieszyć. Moje nogi wręcz piekły, ale pocieszałam się tym, iż byłam coraz bliżej domu. Weszłam do środka, ale niestety nie zdążyłam zamknąć domu, ponieważ przeszkodziła mi JEGO stopa. Momentalnie puściłam drzwi i pobiegłam do kuchni. Czułam się jak w jakimś horrorze czy też kryminale. To co się teraz dzieje to jakaś paranoja. Takie rzeczy nie dzieją się w prawdziwym życiu. Postanowiłam się schować, może to da mi trochę czasu na wymyślenie jakiegoś planu.
- Wiem, że tam jesteś. Widziałem cię.
No, serio? Widzę jesteś wielkim geniuszem. Przecież to chyba oczywiste, że nadal tutaj jestem, nie mam jak uciec. Siedziałam cicho schowana, przeszły mnie dreszcze gdy zobaczyłam postać zbliżającą się w moją stronę. Miałam ochotę krzyczeć ze strachu, ale nie mogłam.
- Be, nie uciekaj przede mną.
Jasne, Harry Styles stoi w mojej kuchni - to bym przeżyła - a chwilę wcześniej przyłapałam go jak pobił jakiegoś mężczyznę prawie do nieprzytomności. Kto wie co by było gdyby Styles mnie nie zauważył.
- Nie skrzywdzę cię. Nie bój się mnie. - Jego głos był bliski błagania.
Co robić, kurwa, co robić?
Powoli i niepewnie wychodziłam z miejsca mojego ukrycia. Gdy zobaczyłam Harry'ego miałam ochotę znów się ukryć. Jego twarz była porysowana, a jego knykcie były całe we krwi, prawdopodobnie była ona tego mężczyzny. Nie będę mówić nic o tym jak wyglądała jego biała koszulka, na jej widok miałam ochotę zwymiotować. Zrobił krok w moją stronę, a ja automatycznie cofnęłam się do tyłu.
- Nie bój się. - Szepnął. Moje oczy wędrowały po wszystkich miejscach, na których była krew.
- Krew... - Ledwo wykrztusiłam. Małymi kroczkami przezwyciężam mój lęk przed krwią.
- Zmyję to, ale z koszulki raczej się tego nie pozbędę.
- Mogę wrzucić ją do pralki.
Kurwa!
Nic głupszego nie mogłam powiedzieć? Najwidoczniej nie.
- Jesteś pewna? - Nieśmiało skinęłam głową. Harry uśmiechnął się do mnie. O mój Boże! Mogłabym zabić żeby tylko zobaczyć jeszcze raz ten olśniewający, szczery uśmiech. Oboje poszliśmy do łazienki na parterze, tam gdzie znajdowała się pralka. Styles pozbył się koszulki, a ja nie mogłam oderwać oczu od jego tatuaży, miał ich całe mnóstwo, każdy zupełnie inny.
- Zrób zdjęcie, zostanie na dłużej. - Zachichotał puszczając mi oczko, a ja zażenowana spuściłam głowę.
- To nie tak. Po prostu patrzyłam na twoje tatuaże. - - A teraz daj tę koszulkę. - Postanowiłam wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji zmieniając temat. Chichocząc podał mi materiał, a ja włożyłam go do pralki. Włączyłam urządzenie, a następnie odwróciłam się do Harry'ego, który bacznie mi się przyglądał.
- No więc...um...Możemy iść do salonu pooglądać telewizję, czy coś. - Niezręcznie chrząknęłam. Jak widać wychodzi mój brak doświadczenia w kontaktach z chłopcami. - Ale obawiam się, że nie mam żadnej koszulki abyś mógł ją założyć.
- Nie ma problemu, zawsze mogę chodzić bez niej.
Jęknęłam w myślach na jego słowa. On chce się w ten sposób nade mną znęcać. To znaczy ma niezłe, co ja gadam, świetne ciało - jest gorący - i z pewnością dobrze o tym wie, więc nie chce podwyższać jego i tak wielkiego ego.
- Cokolwiek. - Mruknęłam kierując się w stronę salonu, a Styles został chwilę w łazience, jak zgaduje pozbywał się zeschniętej krwi. Kilka minut później dołączył do mnie siadając na kanapie, według mnie w zbyt małej odległości między nami.
- Co oglądamy? - Spytałam odsuwając się od Harry'ego.
- Co powiesz na Paranormal Activity? A i skarbie, nie odsuwaj się de mnie. - Na jego usta wkradł się ten arogancki uśmieszek.
Podoba ci się to, jak nazywa cię skarbem.
Nie! Wcale mi się nie podoba.
Marzysz o tym, by znów go pocałować.
Nie prawda i spadaj z mojej głowy.
- Brzmi w porządku. - Skłamałam. Nienawidzę horrorów, a gdy już jakiś obejrzę mam później koszmary, nawet czasami moja wyobraźnia płata mi figle i widzę jakieś nadprzyrodzone, straszne stworzenia.
- Na pewno? Bo wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha. - Śmiał się ze mnie.
- Dobra, już włączaj ten film zanim się rozmyślę. - Warknęłam już przestraszona. Naprawdę nie cierpię horrorów.
- Wiesz, zawsze możesz się do mnie przytulić.
- Po moim trupie.
Zaśmiał się.
- Zobaczymy. - Jego pewność siebie coraz bardziej działała mi na nerwy. Nadal nie mogłam wyrzucić z głowy obrazu jego siedzącego okrakiem na tamtym mężczyźnie i okładającego go pięściami. Zastanawia mnie to, jakim cudem Harry ma tylko kilka zadrapań. Tego pewnie się nie dowiem i szczerze, to nie chce się dowiedzieć.
Siedziałam w bezpiecznej odległości od niego.
- Powiedz, jak to możliwe, że wyszłam ze szkoły przed tobą, poszłam jedynie coś zjeść, a ty biłeś się z tym kolesiem? - Powiedziałam podczas gdy Harry włączał film, oczywiście musiałam mu trochę pomóc.
- Właściwie to wyszedłem zaraz po tobie, miałem sprawę do załatwienia. - Usiadł na kanapie trochę bliżej niż poprzednio.
- Jak zgaduję, tą sprawą było pobicie tego kolesia.
- Nie do końca, po prostu-
- Nie chcę słuchać o tym co robisz, a jeśli powiesz to wiedz, że wyrzucę cię stąd. - Przerwałam mu z lekkim uśmiechem. To jest chyba najdłuższy czas jaki wytrzymaliśmy bez żadnej sprzeczki i muszę przyznać, iż jest bardzo przyjemnie, może nawet chciałabym żeby było tak częściej. Takiego Harry'ego mogłabym polubić.
Film się zaczął, a ja już miałam przed sobą poduszkę o mocno ją ściskałam. W niektórych scenach moje usta opuszczał krzyk. Słyszałam śmiech Styles'a.
- Chodź tutaj. - Zaśmiał się. Trzymając poduszkę przed oczyma przysunęłam się do loczka, a on owinął wokół mnie swoje ramię. Wtuliłam się w jego nagi tors, był taki ciepły. Nie mogłam powstrzymać chęci wciągnięcia jego zapachu, więc tak też zrobiłam. Czułam woń żelu pod prysznic zarówno jak i woń tytoniu. Żel pod prysznic czy co tam to było, był trochę intensywny, ale nie sprawiał, że miałeś ochotę kaszleć tylko po prostu bardziej go czułeś.
- I co mówiłem?
- Ugh! Chociaż raz odpuść. - Wymamrotałam w jego klatkę piersiową. W odpowiedzi dostałam donośny śmiech.
Film dobiegł już prawie końca, a ja ledwo się trzymałam, zasypiałam na torsie Harry'ego, poczułam jak bawi się moimi włosami, cholera, to było takie dobre, że mogłabym tak na nim zasnąć.
- Be?
- Hmm?
- Chcę cię pocałować. - Jego cichy głos zmylił mnie tym całkowicie. Nie spodziewałam się usłyszeć od niego takich słów. On chce mnie pocałować i jeszcze to mówi? Zazwyczaj co chciał to robił, nie pytając mnie o zdanie, a ja teraz tak? Wzięłam głęboki oddech.
- W takim razie na co czekasz?
Chwilę później poczułam jego miękkie usta na swoich. Ten pocałunek różnił się od pozostałych. W brzuchu poczułam te irytujące motyle, które czuję za każdym razem gdy się całujemy. Jego język poprosił o dostęp, który po pewnym wahaniu mi dałam. Jego pocałunki były bardziej delikatne, był zupełnie inny. Swoje dłonie umieściłam na jego szyi, aby być bliżej musiałam się przekręcić, palce wplotłam w jego włosy, a on jęknął w trakcie pocałunku. Harry swoje ręce położył na moich plecach. Przyciągnęłam go bliżej za kark, a on przerwał pocałunek. Jęknęłam niezadowolona zdobywając cichy chichot Styles'a. Oboje ciężko oddychaliśmy. Spojrzał mi w oczy, delikatnie pogładził mnie po policzku, po czym znów przyłożył swoje wargi do moich. Było mi naprawdę niewygodnie w takiej pozycji, więc kładąc się pociągnęłam Harry'ego za sobą, także on leżał na mnie. Dłońmi masował moje boki, a ja ciągnęłam go za włosy, oboje jęczeliśmy podczas tego. Miałam ochotę jeździć ręką po jego wszystkich tatuażach, jednak się powstrzymałam.
- Pójdę z tobą na randkę. - Na chwilę oderwałam się od jego pysznych ust po to by to powiedzieć, a zaraz znów "przyssaliśmy" się do siebie. Podczas pocałunku ręce Harry'ego zaczęły mnie łaskotać, nie mogłam na to nic poradzić, ale śmiałam się przez co nasza "wymiana śliny" (jak to kiedyś mówiłam gdy byłam mała) została zakończona. W zamian Styles niemiłosiernie mnie łaskotał, a ja śmiałam się jak opętana oraz wiłam się na kanapie jak wąż. Podczas torturowania mnie zielonooki składał mokre pocałunki na mojej szyi, a ja po cichu pojękiwałam od czasu to czasu, to było cholernie przyjemne, ale jednocześnie złe, nie powinnam na to pozwalać. W pokoju usłyszałam huk. Odwróciłam głowę i ujrzałam zadowoloną twarz Jessie. Mamy taki zwyczaj, że nie pukamy tylko po prostu wchodzimy. Długo się przyjaźnimy i strasznie dużo u siebie przebywamy, więc rodzice są przyzwyczajeni.
- Czy tutaj dzieje się to o czym myślę? - Spytała entuzjastycznie oraz podnosząc brwi. Spojrzałam na Styles'a, który nadal na mnie leżał. Kurwa! Bardziej niezręcznie nie mogło być.
___________________________________________________________________________
Babum xD W końcu udało mi się dodać rozdział, jak widać jest chyba dłuższy od poprzednich, ale to chyba dobrze c'nie? xD Chciałam podziękować, że tym razem nie naciskaliście na mnie. Spójrzcie co się dzieje jak nie naciskacie, macie takie oto długie rozdziały. Bardzo, ale to bardzo mocno dziękuje za 53 komentarze pod ostatnim rozdziałem, chciałabym żeby pod tym też było tyle, albo i więcej. Pamiętajcie to może być zwykła kropka. Jak widzicie dodałam pasek z muzyką, swoje propozycje możecie mi przesyłać na asku, najlepiej w linkach ;)
Co jeszcze...... A tak, przepraszam, że dodaje tak rzadko, ale ostatnio zawalam szkołę.
Od dzisiaj na moim twitterze będą pojawiać się co jakiś czas spojlery nowych rozdziałów, więc zapraszam do obserwowania ;) https://twitter.com/agatorek29 . Jeszcze... tak pewnie myślicie "dobra skończ już gadać" zapraszam na wspaniałego bloga, mojej imienniczki :) http://blackniallhoran.blogspot.com/
Jeśli przeczytałeś zostaw komentarz :)
- Be, poczekaj! - Rozpoznałam ten głos, to Harry mnie wołał, czy raczej za mną wrzeszczał. Nie oglądając się przyśpieszyłam krok.
- Rebecka! - Wzdrygnęłam się na moje prawdziwe imię, to nie tak, że prędzej go nie słyszałam, po prostu mam z tym imieniem zbyt dużo wspomnień. Już miałam sięgać klamkę, kiedy inna dłoń mi to uniemożliwiła.
- Co ty robisz? - Warknął ochryple.
- A na co to wygląda? - Odgryzłam.
- Wygląda na to, że chcesz zwiać ze szkoły. - Zaczął uśmiechać się jak idiota.
- Niedoczekanie twoje. - Syknęłam. Odepchnęłam jego klatkę piersiową od siebie i mocno pociągnęłam klamkę, a wychodząc trzasnęłam drzwiami. Nie wiem co się dzieje, ale zawsze po spotkaniu z Harry'm jestem zdenerwowana i mam ochotę komuś przywalić. Co ten człowiek ze mną robi, to nie mam pojęcia, lecz wiem, że mam go dość. Dlaczego on nie może się ode mnie odczepić i znaleźć sobie inną ofiarę? Po drodze do domu postanowiłam wstąpić po coś do jedzenia.
*
Wracałam do domu z KFC, po drodze jedząc kolejnego Twistera - siedziałam tam może z 20 minut - nie oceniajcie mnie. Usłyszałam jakiś krzyk, jakby błaganie o litość? Nie, musiało mi się wydawać. Robię dosłownie jeden krok i znów krzyk, tym razem głośniejszy niż poprzedni. Moja podświadomość mówiła żebym jak najszybciej opuściła to miejsce, ale jednak ciekawość wzięła górę. Moje nogi same zaprowadziły mnie do jakiejś wąskiej, niezbyt przyjemnie wyglądającej uliczki. To co zobaczyłam zmroziło moją krew w żyłach. Gdybym wiedziała co tam zastanę, chyba nigdy bym nie wchodziła w tę uliczkę. Nie mogłam uwierzyć, że dzieje się to naprawdę. W głębi chciałabym żeby wszystko to było wytworem mojej wyobraźni i niczym więcej. Słyszałam co robi, jednak nigdy tego nie widziałam i nie chcę zobaczyć, a teraz już za późno. Stałam w rogu przyglądając się tej "scenie" z ukrycia. Pech chciał, że ja niezdara musiałam się potknąć. Oprawca w mgnieniu oka odwrócił głowę w moją stronę, a ja zaczęłam panikować. Nie myśląc co robię ruszyłam biegiem w stronę domu. Za sobą słyszałam ciężkie kroki, więc próbowałam jeszcze przyśpieszyć. Moje nogi wręcz piekły, ale pocieszałam się tym, iż byłam coraz bliżej domu. Weszłam do środka, ale niestety nie zdążyłam zamknąć domu, ponieważ przeszkodziła mi JEGO stopa. Momentalnie puściłam drzwi i pobiegłam do kuchni. Czułam się jak w jakimś horrorze czy też kryminale. To co się teraz dzieje to jakaś paranoja. Takie rzeczy nie dzieją się w prawdziwym życiu. Postanowiłam się schować, może to da mi trochę czasu na wymyślenie jakiegoś planu.
- Wiem, że tam jesteś. Widziałem cię.
No, serio? Widzę jesteś wielkim geniuszem. Przecież to chyba oczywiste, że nadal tutaj jestem, nie mam jak uciec. Siedziałam cicho schowana, przeszły mnie dreszcze gdy zobaczyłam postać zbliżającą się w moją stronę. Miałam ochotę krzyczeć ze strachu, ale nie mogłam.
- Be, nie uciekaj przede mną.
Jasne, Harry Styles stoi w mojej kuchni - to bym przeżyła - a chwilę wcześniej przyłapałam go jak pobił jakiegoś mężczyznę prawie do nieprzytomności. Kto wie co by było gdyby Styles mnie nie zauważył.
- Nie skrzywdzę cię. Nie bój się mnie. - Jego głos był bliski błagania.
Co robić, kurwa, co robić?
Powoli i niepewnie wychodziłam z miejsca mojego ukrycia. Gdy zobaczyłam Harry'ego miałam ochotę znów się ukryć. Jego twarz była porysowana, a jego knykcie były całe we krwi, prawdopodobnie była ona tego mężczyzny. Nie będę mówić nic o tym jak wyglądała jego biała koszulka, na jej widok miałam ochotę zwymiotować. Zrobił krok w moją stronę, a ja automatycznie cofnęłam się do tyłu.
- Nie bój się. - Szepnął. Moje oczy wędrowały po wszystkich miejscach, na których była krew.
- Krew... - Ledwo wykrztusiłam. Małymi kroczkami przezwyciężam mój lęk przed krwią.
- Zmyję to, ale z koszulki raczej się tego nie pozbędę.
- Mogę wrzucić ją do pralki.
Kurwa!
Nic głupszego nie mogłam powiedzieć? Najwidoczniej nie.
- Jesteś pewna? - Nieśmiało skinęłam głową. Harry uśmiechnął się do mnie. O mój Boże! Mogłabym zabić żeby tylko zobaczyć jeszcze raz ten olśniewający, szczery uśmiech. Oboje poszliśmy do łazienki na parterze, tam gdzie znajdowała się pralka. Styles pozbył się koszulki, a ja nie mogłam oderwać oczu od jego tatuaży, miał ich całe mnóstwo, każdy zupełnie inny.
- Zrób zdjęcie, zostanie na dłużej. - Zachichotał puszczając mi oczko, a ja zażenowana spuściłam głowę.
- To nie tak. Po prostu patrzyłam na twoje tatuaże. - - A teraz daj tę koszulkę. - Postanowiłam wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji zmieniając temat. Chichocząc podał mi materiał, a ja włożyłam go do pralki. Włączyłam urządzenie, a następnie odwróciłam się do Harry'ego, który bacznie mi się przyglądał.
- No więc...um...Możemy iść do salonu pooglądać telewizję, czy coś. - Niezręcznie chrząknęłam. Jak widać wychodzi mój brak doświadczenia w kontaktach z chłopcami. - Ale obawiam się, że nie mam żadnej koszulki abyś mógł ją założyć.
- Nie ma problemu, zawsze mogę chodzić bez niej.
Jęknęłam w myślach na jego słowa. On chce się w ten sposób nade mną znęcać. To znaczy ma niezłe, co ja gadam, świetne ciało - jest gorący - i z pewnością dobrze o tym wie, więc nie chce podwyższać jego i tak wielkiego ego.
- Cokolwiek. - Mruknęłam kierując się w stronę salonu, a Styles został chwilę w łazience, jak zgaduje pozbywał się zeschniętej krwi. Kilka minut później dołączył do mnie siadając na kanapie, według mnie w zbyt małej odległości między nami.
- Co oglądamy? - Spytałam odsuwając się od Harry'ego.
- Co powiesz na Paranormal Activity? A i skarbie, nie odsuwaj się de mnie. - Na jego usta wkradł się ten arogancki uśmieszek.
Podoba ci się to, jak nazywa cię skarbem.
Nie! Wcale mi się nie podoba.
Marzysz o tym, by znów go pocałować.
Nie prawda i spadaj z mojej głowy.
- Brzmi w porządku. - Skłamałam. Nienawidzę horrorów, a gdy już jakiś obejrzę mam później koszmary, nawet czasami moja wyobraźnia płata mi figle i widzę jakieś nadprzyrodzone, straszne stworzenia.
- Na pewno? Bo wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha. - Śmiał się ze mnie.
- Dobra, już włączaj ten film zanim się rozmyślę. - Warknęłam już przestraszona. Naprawdę nie cierpię horrorów.
- Wiesz, zawsze możesz się do mnie przytulić.
- Po moim trupie.
Zaśmiał się.
- Zobaczymy. - Jego pewność siebie coraz bardziej działała mi na nerwy. Nadal nie mogłam wyrzucić z głowy obrazu jego siedzącego okrakiem na tamtym mężczyźnie i okładającego go pięściami. Zastanawia mnie to, jakim cudem Harry ma tylko kilka zadrapań. Tego pewnie się nie dowiem i szczerze, to nie chce się dowiedzieć.
Siedziałam w bezpiecznej odległości od niego.
- Powiedz, jak to możliwe, że wyszłam ze szkoły przed tobą, poszłam jedynie coś zjeść, a ty biłeś się z tym kolesiem? - Powiedziałam podczas gdy Harry włączał film, oczywiście musiałam mu trochę pomóc.
- Właściwie to wyszedłem zaraz po tobie, miałem sprawę do załatwienia. - Usiadł na kanapie trochę bliżej niż poprzednio.
- Jak zgaduję, tą sprawą było pobicie tego kolesia.
- Nie do końca, po prostu-
- Nie chcę słuchać o tym co robisz, a jeśli powiesz to wiedz, że wyrzucę cię stąd. - Przerwałam mu z lekkim uśmiechem. To jest chyba najdłuższy czas jaki wytrzymaliśmy bez żadnej sprzeczki i muszę przyznać, iż jest bardzo przyjemnie, może nawet chciałabym żeby było tak częściej. Takiego Harry'ego mogłabym polubić.
Film się zaczął, a ja już miałam przed sobą poduszkę o mocno ją ściskałam. W niektórych scenach moje usta opuszczał krzyk. Słyszałam śmiech Styles'a.
- Chodź tutaj. - Zaśmiał się. Trzymając poduszkę przed oczyma przysunęłam się do loczka, a on owinął wokół mnie swoje ramię. Wtuliłam się w jego nagi tors, był taki ciepły. Nie mogłam powstrzymać chęci wciągnięcia jego zapachu, więc tak też zrobiłam. Czułam woń żelu pod prysznic zarówno jak i woń tytoniu. Żel pod prysznic czy co tam to było, był trochę intensywny, ale nie sprawiał, że miałeś ochotę kaszleć tylko po prostu bardziej go czułeś.
- I co mówiłem?
- Ugh! Chociaż raz odpuść. - Wymamrotałam w jego klatkę piersiową. W odpowiedzi dostałam donośny śmiech.
Film dobiegł już prawie końca, a ja ledwo się trzymałam, zasypiałam na torsie Harry'ego, poczułam jak bawi się moimi włosami, cholera, to było takie dobre, że mogłabym tak na nim zasnąć.
- Be?
- Hmm?
- Chcę cię pocałować. - Jego cichy głos zmylił mnie tym całkowicie. Nie spodziewałam się usłyszeć od niego takich słów. On chce mnie pocałować i jeszcze to mówi? Zazwyczaj co chciał to robił, nie pytając mnie o zdanie, a ja teraz tak? Wzięłam głęboki oddech.
- W takim razie na co czekasz?
Chwilę później poczułam jego miękkie usta na swoich. Ten pocałunek różnił się od pozostałych. W brzuchu poczułam te irytujące motyle, które czuję za każdym razem gdy się całujemy. Jego język poprosił o dostęp, który po pewnym wahaniu mi dałam. Jego pocałunki były bardziej delikatne, był zupełnie inny. Swoje dłonie umieściłam na jego szyi, aby być bliżej musiałam się przekręcić, palce wplotłam w jego włosy, a on jęknął w trakcie pocałunku. Harry swoje ręce położył na moich plecach. Przyciągnęłam go bliżej za kark, a on przerwał pocałunek. Jęknęłam niezadowolona zdobywając cichy chichot Styles'a. Oboje ciężko oddychaliśmy. Spojrzał mi w oczy, delikatnie pogładził mnie po policzku, po czym znów przyłożył swoje wargi do moich. Było mi naprawdę niewygodnie w takiej pozycji, więc kładąc się pociągnęłam Harry'ego za sobą, także on leżał na mnie. Dłońmi masował moje boki, a ja ciągnęłam go za włosy, oboje jęczeliśmy podczas tego. Miałam ochotę jeździć ręką po jego wszystkich tatuażach, jednak się powstrzymałam.
- Pójdę z tobą na randkę. - Na chwilę oderwałam się od jego pysznych ust po to by to powiedzieć, a zaraz znów "przyssaliśmy" się do siebie. Podczas pocałunku ręce Harry'ego zaczęły mnie łaskotać, nie mogłam na to nic poradzić, ale śmiałam się przez co nasza "wymiana śliny" (jak to kiedyś mówiłam gdy byłam mała) została zakończona. W zamian Styles niemiłosiernie mnie łaskotał, a ja śmiałam się jak opętana oraz wiłam się na kanapie jak wąż. Podczas torturowania mnie zielonooki składał mokre pocałunki na mojej szyi, a ja po cichu pojękiwałam od czasu to czasu, to było cholernie przyjemne, ale jednocześnie złe, nie powinnam na to pozwalać. W pokoju usłyszałam huk. Odwróciłam głowę i ujrzałam zadowoloną twarz Jessie. Mamy taki zwyczaj, że nie pukamy tylko po prostu wchodzimy. Długo się przyjaźnimy i strasznie dużo u siebie przebywamy, więc rodzice są przyzwyczajeni.
- Czy tutaj dzieje się to o czym myślę? - Spytała entuzjastycznie oraz podnosząc brwi. Spojrzałam na Styles'a, który nadal na mnie leżał. Kurwa! Bardziej niezręcznie nie mogło być.
___________________________________________________________________________
Babum xD W końcu udało mi się dodać rozdział, jak widać jest chyba dłuższy od poprzednich, ale to chyba dobrze c'nie? xD Chciałam podziękować, że tym razem nie naciskaliście na mnie. Spójrzcie co się dzieje jak nie naciskacie, macie takie oto długie rozdziały. Bardzo, ale to bardzo mocno dziękuje za 53 komentarze pod ostatnim rozdziałem, chciałabym żeby pod tym też było tyle, albo i więcej. Pamiętajcie to może być zwykła kropka. Jak widzicie dodałam pasek z muzyką, swoje propozycje możecie mi przesyłać na asku, najlepiej w linkach ;)
Co jeszcze...... A tak, przepraszam, że dodaje tak rzadko, ale ostatnio zawalam szkołę.
Od dzisiaj na moim twitterze będą pojawiać się co jakiś czas spojlery nowych rozdziałów, więc zapraszam do obserwowania ;) https://twitter.com/agatorek29 . Jeszcze... tak pewnie myślicie "dobra skończ już gadać" zapraszam na wspaniałego bloga, mojej imienniczki :) http://blackniallhoran.blogspot.com/
Jeśli przeczytałeś zostaw komentarz :)
Zarąbisty! SUPER EKSTRA <3 Tylko zastanawia mnie trochę czm Be nie chciała wyjaśnień na temat pobicia :)
OdpowiedzUsuńHah super Nawet mozeszmiec troche dłuższą przerwe żeby były dłuższe lub przemyślane ;)
OdpowiedzUsuńJejku cudowny! Wiesz że kocham Twoje opowiadanie? Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny. <3
OdpowiedzUsuńI jeszcze taki długi. ;-)
Najlepsza końcówka. :-)
Czekam na następny. <3
@loostiindreaasms
* @loostiindreaams
OdpowiedzUsuńHihi genialny! :D
OdpowiedzUsuńKocham , kocham , kocham !! Super , normalnie super !!! Uwielbiam tego bloga *-*
OdpowiedzUsuńCodowny rozdział kocham to WENY życzę :*
OdpowiedzUsuńCudowny jak zawsze :*
OdpowiedzUsuńCudooo :* Dawaj szybko next <33
OdpowiedzUsuńJeśli masz czas możesz zajrzeć do moich blogów :)
http://darknessfanfiction.blogspot.com/2014/02/wszystkie-moje-blogi.html
Jezu dziewczyno! Powalasz!! CUDNE *.*
OdpowiedzUsuńsuper;)
OdpowiedzUsuńJest super <3 to parwda...to była niezręczna sytuacja xD Ale się cieszę że tak wszystko się potoczyło :D NA początku Harry zachowywał się jak dupek ale teraz jest ok :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nexta :D
AgAtA
Cudo i ta scena! Półnagi Harry na niej ooh :D <3
OdpowiedzUsuńlouistomlinson.blogspot.com
super czekam na nexta bardzo mi się podoba i zapraszam do mnie www.zycie-nie-ma-granic.blogspot.com dopiero zaczynam , ale moja koleżanka mówi że zajebisty i mamy razem zacząć prowadzić bloga mamy nazwę ale jeszcze blog nie powstal jutro wszystko będzie wymyślone /Julcia ps to jest zajebiste
OdpowiedzUsuńI love it ! <3
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuń♥_♥
Cudo *.*
OdpowiedzUsuńŚwieeeeetne <3 DAWAJ NEXTA!!!! /Gabi
OdpowiedzUsuńOMFG genialne chcem kolejny :O <333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńWspaniałe.
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
czemu to mi sie tak podoba ;oooo uzaleznilam sie chyba hahaha
OdpowiedzUsuńcudowny, zycze weny, kobieto jestes genialna <3
Kropka <3
OdpowiedzUsuńAle zaaaaaaajebisty!!! ps. Żadnych błędów, ale mylisz czasy. Piszesz "warczyy" a potem "powiedziam" terazniejszy i przeszly
OdpowiedzUsuńTo jest czasami tak specjalnie, po prostu mam taki styl pisania, postaram się zmienić jak przeszkadza ;)
UsuńJeeejjj nareszcie :D Świentyy.Kochamm Cięę ! Czekam na następny <333
OdpowiedzUsuńSuper , uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńOjezu to jest genialne!
OdpowiedzUsuńsuper !!
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńI love it! +ZWYKŁA KROPKA
OdpowiedzUsuńhmm zrobiło się ciekawie <3
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY I NEXT JAK NAJSZYBCIEJ <333
Jessie ma wyczucie :)
OdpowiedzUsuńHarry przez moment wydawał mi się być.... delikatny? miły? kochany?
Czemu Be nie chciała się wyjaśnień na temat pobicia?
Życzę weny :)
Czekam na następny!
jezu ten rozdział jest zajebisty :DDD
OdpowiedzUsuńten blog jest niesamowity! Naprawdę gdybym ja miała taki talent, to po prostu... okej po prostu chciałabym mieć twój talent do tworzenia ; ) mam nadzieję, ze wkrótce nadejdzie nowy rozdzaił ; 3
OdpowiedzUsuńmój blog>http://thebestblogontheworld.blogspot.com/
Serio? Ty chcesz żebym umarła? KOBIETO! Żyje twoim blogiem!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Harry szybko przestanie być chujem a ona się trochę opanuje.Zakochają się i pójdą do łóżka. I będą się KOCHAĆ. Jggywjshwbsjshsus. Nie wiem co napisać ale to jeden z najlepszych blogów. Zresztą, już ci to mówiłam!
Jak nie wstawisz dziś to zrobię Ci taki spam na fb, że będziesz wstawiać codziennie! Hyhyhyhyhyu.
Oczywiście nadal chętnie pomoge Ci w pisaniu xdd <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńczekam na nexta
OdpowiedzUsuńPodziwiam cie za to ze masz tak dobre pomysły na rozdziały ja bym poległa: *
OdpowiedzUsuńMasz talent do pisania cudny blog czytam każdy rozdział ;D
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaa. Super awwwww
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział :**
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuń*.* WoW
OdpowiedzUsuńBoziu mega zajebiste <3
OdpowiedzUsuńStara amen
OdpowiedzUsuńRozdział meeeega. Oby tak dalej. Czekam na next! : ))))
OdpowiedzUsuńPS Końcówka wymiata.
Boski rozdział *-*
OdpowiedzUsuńNajlepszy blog jaki czytała <3
OdpowiedzUsuńCudowny:** rzaden blog od dawna mnie tak nie zauroczyl jak Twoj:D dziekuje
OdpowiedzUsuńImvdmvdjnbhhfsnvsromndtknvdyj <3
OdpowiedzUsuńOMG.... uwielbiam twojego bloga czekam na następny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńProszę dodaj nowy rozdział bo przeczytałam że już go napisałaś,. Proszę cię nie pozwól czekać fanom twojego bloga na ciągłe wyczekiwanie bo to jest okropne uczucie. Pomyśl o nas wszystkich i pomyśl że robisz to dla nas i dla stałych czytelników twojego bloga.... Kurde już nie mogę się doczekać następnego więc proszę dodaj go jak najprędzej :* Buziaczki
OdpowiedzUsuńdodaj nowy rozdział skarbie, czkamy już całą wieczność. :*
OdpowiedzUsuńPiszesz świetnie, blog oczywiście dodaje do zakładek i będę wpadać regularnie :* dodaj następny :)