sobota, 12 kwietnia 2014

Chapter Fifteenth

- Chyba w twoich snach. - Prychnęłam. - Czy możemy już wejść do środka, proszę? - Jęknęłam, pragnąc jedynie by ta "randka" skończyła się jak najszybciej.
Weszliśmy do środka, a ja niemal od razu czułam na sobie spojrzenia ludzi. Ciekawe dlaczego...Hm...Może dlatego, że przyszłam tutaj z takim pojebem jakim jest Harry.
- Rezerwacja na nazwisko Styles. - Powiedział raczej niemiło do kelnerki. Wywróciłam oczami na jego zachowanie, ten człowiek nie potrafi być miły dla innych. Dziewczyna posłała mi współczujące spojrzenie, tak jak i ja jej, przez to, że cały wieczór będzie musiała użerać się z tym bipolarnym dupkiem zresztą nie była jedyna, bo przecież mnie też to czekało. Doszliśmy do stolika i oczywiście Harry pokazał jakim to jest "dżentelmenem" siadając od razu na swoje miejsce, nawet nie proponując mi pomocy. Prychnęłam. To było typowe dla jego osoby. Dbanie tylko o swój cholerny tyłek. Odsunęłam krzesło i również usiadłam.
- Nareszcie! Już myślałem, że nigdy nie usiądziesz. - Jęknął zirytowany. Co proszę? Czy on naprawdę to powiedział? Mówiłam to tego wieczoru już wiele razy, ale powtórzę jeszcze raz - Co. Za. Dupek.
- Gdybyś miał choć trochę kultury to pomógłbyś mi jak przystało na chłopaka, który zaprosił kogoś na randkę i wtedy usiadłabym szybciej.
- Czy chociaż na jeden wieczór możesz przestać być taką suką?
- Czy chociaż na jeden wieczór możesz przestać być takim chujem? - Odpyskowałam. Cieszę się z przypływu adrenaliny w moim ciele, ponieważ wreszcie potrafię mu się postawić. Po moich słowach Harry nie odezwał się już.
Podszedł do nas młody, dobrze wyglądający chłopak.
- Cześć jestem Scott i będę dzisiaj waszym kelnerem. - Widziałam jak się denerwował. W końcu spojrzał znad notesu, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech skierowany do mnie, ale gdy spojrzał na Harry'ego zastąpił go grymas. Oczywiście jakżeby inaczej. skoro Styles gromił go piorunującym spojrzeniem.
- Czy mógłbyś przestać ślinić się na jej widok? Jakbyś nie zauważył ona jest ze mną! - Warknął wściekle Harry. Użyłam mojej nogi aby kopnąć go pod stołem. - Co jest kurwa!? - Powiedział pocierając pod stołem nogę, domyśliłam się tego, ponieważ dosyć mocno się schylił.
- Albo przestaniesz być dupkiem, albo wychodzę.
- Dobra, niech ci będzie. - Fuknął.
Zamówiłam sobie sałatkę oraz kurczaka z ziemniakami, a Styles wziął to samo. Kolacja mijała w niezręcznej ciszy. Gdy tylko spojrzałam w kierunku naszego kelnera Harry od razu stawał się jeszcze większym dupkiem, a przecież nic złego nie robiłam. To nie tak, że jestem jego dziewczyną, więc nie mogę z nikim rozmawiać, a on zachowuje się jak jakiś zazdrosny koleś. JA NAWET Z NIM NIE FLIRTOWAŁAM! Harry dlaczego jesteś takim zazdrosnym o nic dupkiem? Cóż, to pytanie chyba pozostanie bez odpowiedzi. Miałam ochotę jak najszybciej zjeść to wszystko i wyjść, bo już tam nie wytrzymywałam. Nie dość, że zachowywał się jak kutas w stosunku do Scotta - który nic mu nie zrobił. - to próbował flirtować z jakąś sztuczną blondyną, która podeszła do naszego stolika, wtedy niegrzecznie musiałam ją uświadomić, że Harry nie jest sam, powiedziałam do niej "przepraszam, ale jeśli byś nie zauważyła, ja tutaj też jestem i jeśli byłabyś na tyle miła i odeszła, bo przeszkadzasz nam w randce" ostatnie słowo podkreśliłam. Kobieta odchodząc spojrzała na mnie lodowatym wzrokiem. Później musiałam użerać się z Harry'm i jego tekstem, że jestem zazdrosna. Ha! Dobry żart! Ja i zazdrosna o niego? Nigdy w życiu. Po zjedzeniu kolacji Harry zapłacił rachunek. Łał jakie zaskoczenie, w końcu okazał trochę klasy. Szliśmy do samochodu, ale zatrzymał nas pewien chłopak. A już się cieszyłam, że to koniec tej idiotycznej randki. Chłopak wyglądał co najmniej dwa razy straszniej niż Harry. Przez rękę Styles'a spoczywającą na moich plecach, mogłam poczuć jak napina całe swoje ciało.
- No, no, no...Kogo my tu mamy. - Już sam ton jego głosu przyprawiał mnie o ciarki.
- Spierdalaj Simon! - Syknął wściekle Harry. Jeszcze nigdy nie słyszałam żeby był taki wkurzony jak wtedy. No dobra, nie znałam go długo, ale chyba już dosyć sporo razy udało mi się wyprowadzić go z równowagi. Naprawdę w tamtej chwili był jeszcze bardziej przerażający niż zazwyczaj.
- Co to za dziewczyna? Czyżbyś znalazł sobie nową dziwkę do pieprzenia? - Zakpił. Czułam, że ich spotkanie nie skończy dobrze. Nie podobał mi się sposób w jaki o mnie mówił. Czy ja wyglądam mu na dziwkę? Odpowiedź zdecydowanie brzmi NIE! Chłopak o imieniu Simon patrzył na mnie, dodam że bardzo nie podobał mi się sposób w jaki patrzył. Nie wiem co wtedy we mnie wstąpiło, ale schowałam się za Harry'm. Wzrok tego chłopaka naprawdę mnie przerażał.
- Dziewczyna milczy, widzę ładnie ją wytresowałeś, ale nie na długo będzie twoja. - Zaśmiał się bez krzty humoru, po czym zaczął się oddalać, zielonooki wyrwał się za Simon'em i nim się zorientowałam zaczął okładać go pięściami.
- Harry proszę przestań! - Krzyczałam przerażona tym co robił. Nigdy nie chciałabym widzieć tego ponownie. Po kilku moich błaganiach by przestał, w końcu odpuścił uprzednio spluwając na leżącego, ledwo przytomnego Simona. Chciałam do niego podbiec i sprawdzić czy wszystko z nim w porządku, jednak w dalszym ciągu mnie przerażał i to jak jasna cholera. Brunet podszedł do mnie, ale ja cofnęłam się. Po prostu byłam przerażona, jego wcześniejszym zachowaniem. A kropki krwi na jego T-shircie tylko jeszcze bardziej mnie odrzucały.
- Proszę nie bój się mnie, nie skrzywdzę cię. - W jego głosie słychać było szczerość, ale mimo to nadal nie ruszyłam się z miejsca, nadal stałam tam i trzęsłam się z nerwów. Westchnął przejeżdżając dłonią po swoich włosach w geście rosnącej frustracji. - W takim razie wejdź do samochodu i pojedziemy do mnie.
Co?! Dlaczego do niego? Nie może po prostu odwieźć mnie do domu? - Nie chciałbym żeby twoja mama zobaczyła cię w takim stanie. - Odpowiedział zupełnie tak jakby czytał w moich myślach. Powoli skinęłam głową i weszłam do samochodu.
~^~
Droga do domu Harry'ego minęła całkiem dobrze, Styles robił wszystko abym poczuła się lepiej i faktycznie trochę lepiej było. Nawet włączył radio gdzie leciał Justin Bieber i chłopak próbował śpiewać tak jak on, co oczywiście baaardzo mnie rozśmieszyło. Co z tego, że później zagroził mi, iż jeśli komuś powiem ten nie zawaha się mnie zabić, co pierwszy raz spowodowało u mnie odwrotną reakcję od zamierzonej, ponieważ zaśmiałam się z jego strachu o to żeby nikt go nie usłyszał. Gdy podjechaliśmy pod dom mój "towarzysz" zaczął lekko panikować, ponieważ na podjedźcie zauważył jakieś samochody.
- Czemu tak się denerwujesz? - Spytałam chichocząc, widok tak zdenerwowanego Harry'ego to rzadki i śmieszny widok.
- Bo ci idioci cię zobaczą. - Odpowiedział beznamiętnie. Nie wiedziałam co w tym złego, ale wtedy przypomniałam sobie zdarzenie kiedy byłam w środku i sama zaczęłam się denerwować.
- Więc co robimy?
- Weź moją bluzę i przykryj nią jeden bok, tak żeby nie mogli cię rozpoznać, a ja po prostu powiem, że jesteś kolejną laską do pieprzenia. - Powiedział jakby to była najprostsza rzecz na świecie. Wzdrygnęłam się na dobór jego słów. Jednak nie mogłam nie zaśmiać się na jego plan. Ten wieczór może nie zaczął się najlepiej, ba, nie chciałam nawet go widzieć, ale teraz jest lepiej niż kiedykolwiek. Wzięłam jego bluzę i wyszliśmy z samochodu kierując się do drzwi wejściowych od domu, gdy tylko weszliśmy od razu "ukryłam się" za bluzą.
~^~
- Oni są niemożliwi. - Zachichotałam siadając na łóżku. Dopiero co weszliśmy do pokoju, ponieważ znajomi Harry'ego nie dawali nam spokoju, cały czas wypytywali kim jestem, Styles ledwo co powstrzymał nerwy przez ich natarczywe pytania, aż w pewnej chwili musiałam chwycić jego nadgarstek żeby nie zrobił nic głupiego.
- Wiem. Mam nadzieje, że nie masz nic przeciwko żebyś została tutaj na noc, ponieważ istnienie prawdopodobieństwo, że Simon nie był sam i ktoś mógł nas śledzić, więc nie chcę żeby cokolwiek o tobie wiedzieli.
Dobrze wiem, że i tak nie miałabym nic do gadania, jeżeli Harry się na coś uprze to nie można go powstrzymać, przynajmniej tak zaobserwowałam. Poza tym naprawdę nie chciałabym wychodzić i narażać się na rozpoznanie przez tamtych mężczyzn. Chłopak rzuca we mnie swoją bluzką, która oczywiście będzie na mnie za duża i szare dresy. Wskazuje dłonią w stronę łazienki, niepewnie wstaję, chwytam ubrania i idę do łazienki się przebrać. Bluzka, która normalnie jest na krótki rękaw na mnie wygląda jakby miała trzy czwarte rękawy, oraz jest tak długa jak tunika, więc postanawiam nie zakładać już spodni, ponieważ wyglądałabym co najmniej dziwnie. Na ręce jak zawsze mam założoną gumkę do włosów, ściągam ją i splatam włosy w luźną, wysoką kitkę. Obciągając ostatni raz moją dzisiejszą "pidżamę" biorę głęboki wdech i wydech i wychodzę z pomieszczenia. Rozglądam się po pokoju i dostrzegam Harry'ego leżącego na łóżku z rękoma położonymi pod głową, widzę jego nagą klatkę piersiową, ale to taki szczegół. Powstrzymuję się żeby na niego nie patrzeć, niech to szlag, że jest taki przystojny.
- Um...Harry? Gdzie mam spać? - Chłopak wybucha głośnym śmiechem przez moje pytanie, tylko że, co w nim takiego śmiesznego? O nie, proszę nie. Niech on nie mówi, że mam spać razem z nim i to w jednym łóżku. Jeśli to powie to przysięgam, że skoczę z mostu, albo przywalę sobie patelnią w łeb. Jego uśmiech poszerzał się z każdą sekundą, a moja chęć ucieknięcia również rosła z każdą sekundą.
- Kochanie czy to nie jest oczywiste?
- Nie kochaniuj mnie. - Warknęłam. Jego pewność siebie była nie do wytrzymania. Tak długo wytrzymaliśmy bez głupich tekstów, ale oczywiście on musiał to zniszczyć, jak zwykle z resztą.
- Dobrze, więc Rebeko Scott, czy wejdziesz do tego cholernego łóżka i dasz mi spać, bo jestem zmęczony. - Cóż, nie do końca było to grzeczne, ale lepsze to niż nazywanie mnie "kochaniem". Westchnęłam przegrana i wczołgałam się na łóżko. Położyłam się najdalej jak tylko było to możliwe od Harry'ego. Znów spotkałam się z głośnym śmiechem, tym razem głośniejszym niż zawsze, "spłonęłam" rumieńcem. Mruknął coś w stylu "nie bój się i chodź" po czym przyciągnął mnie do siebie swoją ręką, owinął ramię wokół mojej talii.
Słyszałam delikatne pomrukiwanie Harry'ego co oznaczało, iż już śpi, a ja nadal nie mogłam zasnąć, a także nie mogłam znaleźć sobie wygodnej pozycji do spania i tak już od dobrej godziny. W końcu po wielkich męczarniach udało mi się to i udałam się do krainy Morfeusza.

__________________________________________________
Udało mi się w końcu napisać :) jestem trochę zawiedziona liczbą komentarzy pod ostatnim rozdziałem :( Jak myślicie co będzie dalej? 
Pierwszy rozdział chyba gdzie praktycznie prawie wcale się nie kłócą. 
A tutaj ---> http://beside-you-ff.blogspot.com/ jest link do mojego bloga, który ruszy zaraz po zakończeniu tego.
Jeśli chcesz być informowany to klik i zostaw nazwę twittera :)
Love U All ♥

29 komentarzy:

  1. super . super , super !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. cuudowny rozdział :D nie mogę się doczekać nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsza dzisiaj po raz drugi :D Świetny rozdział <3 Tylko jakiś taki troche krótki, ale zakładam że masz dużo nauki itp. więc nic nie szkodzi rozumiem cie ;* W głowie mam dość dużo wersji co może być dalej...Mam nadzieję że się dowiem za niedługo / Gabi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo piersza-trzecia ślepok ze mnie hahahah /Gabi

      Usuń
  4. Hshhsywbhvsksvusvsi. <3
    JAKIEE SŁODZIAKII *,*
    A ta scena na końcu ... aww ;*
    Simonn -,-
    Czekam na następny i życze powodzenia na egzaminach ;)
    @loostiindreaams

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaa !!! śpią razem ! Świetnyy <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty rozdział XDDD

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zawsze The Best!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Super ♥ kiedy nastepny ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział ! Ale nie za bardzo pamiętam co było na początku i muszę czytać od pierwszego rozdziału . Mi się tam podobało , gdy Harry mówił do niej " kochanie " , to takie słodkie :) a ona się wkurza -,- Coś mi się wydaje , że z tym Simonem i jego kolegami będzie problem . Czekam na następny i czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział, to takie słodkie jak Harry droczy się z Be ^^ nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozwaliło mnie to "Nie kochaniuj mnie" XD
    Rozdział supeerrr <3 ( jak zawsze)
    Nie podoba mi się to że raz piszesz w czasie przeszłym a raz w teraźniejszym. Przez to nie zbyt fajnie się czyta ;-;
    Ale reszta PER-FECT :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami piszę tak specjalnie, poza tym nie uważam żeby to był jakiś problem.. tu nie chodzi o czas, a o fabułę ;-;

      Usuń
  12. Super Super Super!! BOMBA!!! <33

    OdpowiedzUsuń
  13. Och cudowny prosze o nexta ;333 <333

    OdpowiedzUsuń
  14. ,,Zabrałam się za pisanie listu. Listu pożegnalnego."
    CO SIĘ STAŁO Z MAMĄ LILY?
    CZY LILY I DENIS ZOSTANĄ SIEROTAMI?

    Dowiesz się czytając najnowszy rozdział 10 na: http://never-go-away.blogspot.com/ :D ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Adbtysavjfv ! *.* Jest świetny, boski i wszystko! aa, nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału ^^
    http://1dfansfiction.blogspot.com/ - wpadniesz do mnie ? :)

    OdpowiedzUsuń
  16. ,,Nagle jasne światło padło mi na twarz. Usłyszałam tylko klakson auta, a potem coś we mnie uderzyło."
    CO SIĘ STAŁO Z LILY?
    JAK DENIS ZAREAGOWAŁ NA ODEJŚCIE MATKI?

    Dowiesz się czytając najnowszy rozdział na: http://never-go-away.blogspot.com/ :3 :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedy next ?
    Bo ja juz sie doczekac nie moge ;.;

    OdpowiedzUsuń
  18. Codziennie sprawdzam i czekam na nexta < 333

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zamierzasz w komentarzu zostawić link do swojego bloga to od razu daruj sobie komentowanie, nie potrzebuję spamu, chcę znać waszą opinię, a nie widzieć spam.