czwartek, 5 czerwca 2014

Chapter Seventeenth

- Zapomniałaś, że dałaś mi klucze? A teraz do rzeczy, chcę znać szczegóły.
Nawet nie miałam możliwości powiedzenia czegokolwiek, a Jessie podekscytowana/zła (?) nie mam pojęcia, zaciągnęła mnie do salonu.
- Więc...?
- Więc? - Powtórzyłam.
- Czemu do cholery Harry odwiózł cię do domu, a na dodatek cię pocałował? A no i co robiłaś w nocy? Spałaś z nim?
- Co? Oczywiście, że z nim nie spałam! Wiesz co? Myślałam, że znasz mnie lepiej. - Powiedziałam oskarżycielsko, naprawdę jej brak zaufania czy chociaż dowód na to, jak słabo mnie zna, zabolał i to bardzo. Nie wiem jak mogła pomyśleć, że uprawiałam seks, pierwszy raz z kimś takim jak Harry, my nie jesteśmy parą, do cholery, ja go nawet nie lubię! To, że zostałam u niego w domu nie znaczy, że od razu musiało coś zajść, okej...może trochę zaszło, ale nie pieprzyliśmy się i nie zamierzam tego robić.
- Przepraszam, po prostu gdy zobaczyłam jak Harry cię całuje zaczęłam myśleć, że musiało do czegoś dojść, zwłaszcza, że ty go nie odepchnęłaś. - Jej postawa diametralnie się zmieniła. - Jeśli nie chcesz o tym rozmawiać to w porządku.
- Nie, Jessie jest okej. Po prostu następnym razem trochę bardziej pomyśl, przecież znasz mnie. - Odpowiedziałam spokojnie. Moja przyjaciółka jest wybuchowa i bardzo emocjonalna, z reguły najpierw coś robi, a dopiero później myśli, taka już jest, więc nie było sensu się na nią złościć.
- Będę, jeśli oczywiście będzie następny raz. - Mrugnęła. - A teraz...Opowiesz mi o tym co zaszło wczoraj i być może dzisiaj? - Pisnęła. Chyba była bardziej podekscytowana ode mnie. W sumie to trochę wstydziłam się przyznać jej do czego doszło, na samą myśl o tym poczułam jak moje policzki nabierały rumieńców. Czy byłam gotowa opowiedzieć komukolwiek o tych pocałunkach? Knight była moją przyjaciółką, więc na pewno by mnie nie oceniała.
- Opowiem, ale najpierw obiecaj, że nie będziesz mnie oceniać. - Wolałam się "zabezpieczyć" tak na wszelki wypadek.
- Okej obiecuję. A teraz mów.
- No więc...Gdy wyszliśmy wczoraj jak zwykle był arogancki i co po chwilę mówił, jakieś głupie rzeczy. Większość randki minęła niezręcznie, a gdy wychodziliśmy wpadliśmy na jakiegoś chłopaka, chyba miał na imię Simon, był jeszcze bardziej przerażający niż Harry. Coś tam do niego mówił, że już niedługo nie będę jego laską do pieprzenia czy coś w tym stylu. Harry się wkurzył i gdybym go nie odciągnęła to nie wiem jakby się to skończyło. W każdym razie Styles nie chciał mnie odwieźć do domu, bo powiedział, że Simon mógłby nas śledzić, a nie chciał żeby ten dupek wiedział gdzie mieszkam. No więc pojechaliśmy do niego...
- Czekaj, spałaś w jednym łóżku z Harry'm?
- Jessie zamierzasz mi przerywać? Ale tak, spaliśmy razem.
- Sorry.
- No więc jak już mówiłam pojechaliśmy do niego domu. Nie chciał żeby jego znajomi czy kim tam są wiedzieli kogo przyprowadził, więc przykrył mnie kurtką i powiedział pewne kłamstwo, no i poszliśmy do jego pokoju. Dał mi swoją koszulkę do spania, początkowo byłam trochę zażenowana i nie wiedziałam czy mogę się położyć w jego łóżku, a gdy się położyłam, to leżałam na końcu łóżka, tak że prawie spadałam. W odpowiedzi Harry zaczął się śmiać i przyciągnął mnie do siebie. Rano obudziłam się, a on mocno oplatał mnie w talii, no więc próbowałam go obudzić, ale nie reagował, a gdy powiedziałam, że jestem naga, przebudził się, powiedział, iż kłamałam i poszedł dalej spać, więc ja też się położyłam...Gdy obudziłam się za drugim razem, poszłam się ubrać, a gdy wróciłam jego już nie było. Po pewnym czasie zeszłam na dół, tam byli ci chłopacy, ale jego nie było...było baaaardzo niezręcznie, a później przyszedł Harry i bla, bla, bla...Gdy byliśmy w jego pokoju zaczęliśmy się całować i skończyliśmy w jego łóżku, na całe szczęście zdążyłam w porę się ogarnąć i to przerwać. - Gdy skończyłam wzięłam wielki wdech i usiadłam wygodniej na kanapie, bo nagle zrobiła się dosyć niewygodna.
- Czekaj... Czy Harry był słodki, że mu pozwoliłaś, czy był dupek, a ciebie to kręciło?
- Był słodki i to bardzo. I chyba zaczynam lubić tą słodką wersję...- Westchnęłam, musiałam to z siebie wyrzucić.
- Może i był słodki, ale proszę cię nie zakochuj się w nim, bo cię zrani. Jeżeli jest dla ciebie miły to znaczy, że czegoś chce. Mam na myśli, to że on nie jest dla kogokolwiek miły bez powodu, rozumiesz? - Kiwnęłam głową. Z radosnej Jessie, zmieniła się w bardzo poważną Jessie, czyli mówiła wyłącznie prawdę.
- Możesz być spokojna, nie zakocham się w nim. Jedyne co mogę zrobić, to jedynie trochę go polubić. - Odpowiedziałam trochę lekceważąco.
- Wierzę ci, ale proszę bądź ostrożna, dobrze? - Skinęłam głową.
*
Poniedziałek
*
Niedziela minęła mi na rozmowie z Jessie oraz na przygotowaniu się do szkoły, mówcie co chcecie, ale lubię mieć wszystko ogarnięte i przygotowane niż rano biegać po całym domu i sprawdzać czy wszystko mam. Umówiłam się z George'em, że będzie na mnie czekać przed domem i pójdziemy razem do szkoły, ale stałam i czekałam, a jego nie było. Zaczynałam się martwić czy coś mu się czasami nie stało, ale później doszłam do wniosku, że idiota prawdopodobnie zaspał i teraz biega po pokoju próbując wszystko spakować, ubrać się, umyć się i wszystko w tym samym czasie. Zachichotałam na myśl o tym. Po dobrych kilku minutach zobaczyłam jak Geo wybiega ze swojego domu, po drodze przeklinając gdy się o coś zahaczył. Musiałam powstrzymywać swój śmiech. Jak tylko podszedł do mnie od razu mocno mnie przytulił. Mogłam usłyszeć jak szybko bije mu serce, co znaczyło, że naprawdę zaspał i biegał po całym domu.
- Przepraszam, zaspałem. - Odetchnął, dalej mnie tuląc.
- Tak myślałam. - Zachichotałam cicho. - I pozwól mi zgadnąć, jesteś taki zmęczony, bo biegałeś jak szalony po domu próbując zdążyć, hmm?
- Zgadłaś. - Westchnął żartobliwie przewracając oczyma.
- Chodźmy do szkoły, bo przez ciebie śpiochu możemy się spóźnić. - Wytknęłam mu język.
- Lepiej to odwołaj. - Zagroził, oczywiście to mnie rozśmieszyło. - Ja wcale nie żartuję. - Tym razem zabrzmiał poważniej. Zaczęłam się zastanawiać co mógłby mi zrobić, ale znając Shelley'a na pewno poszedłby w coś, co spowoduje, że zacznie się śmiać opętany, a jedyne przyszło mi do głowy to wy-łaskotanie mnie. Więc zrobiłam jeden krok w tył, a gdy zauważyłam przebiegły uśmiech na jego ustach już miałam pewność, że to o to mu chodziło. Bez wahania ruszyłam szybkim marszem w stronę szkoły, słyszałam jego kroki, prawdopodobnie szedł tuż za mną, więc żeby trochę się od niego oddalić zaczęłam biec. Nie wiem ile tak biegłam, ale gdy mnie złapał byliśmy prawie pod szkołą. Piszczałam i wyrywałam się we wszystkie strony prosząc żeby mnie puścił, co zwracało uwagę ciekawskich ludzi, którzy po zobaczeniu tego posyłali nam dziwne spojrzenia. Kiedyś może bym się przejęła, ale przez Geo i Harry'ego coraz mniej się tym przejmuję. Ci ludzie zachowywali się tak jakby nigdy wcześniej nie widzieli wygłupiających się nastolatków. George cały czas mnie łaskotał, a ja czułam jak wszystkie mięśnie brzucha aż proszą się o przerwę. Chwilę po tym jak czułam, że mogę tego nie wytrzymać Shelley pobladł trochę, nie wiem czemu. Jego ręce zniknęły z mojego ciała, a ja z ulgą westchnęłam. Musiałam trzymać się za brzuch, bo aż bolał. Spojrzałam na mojego przyjaciela, który teraz był poważny jak rzadko kiedy, spostrzegłam, że bacznie kogoś obserwuje, a linia jego szczęki była wyraźnie napięta, w takiej pozycji przypominał mi Harry'ego. Nie. Daj spokój, nie myśl o Harry'm to idiota. Zadrwiła ze mnie moja podświadomość. Powoli kierowałam wzrok w tę samą stronę co szatyn, próbując dowiedzieć się na kogo tak patrzy. W gronie ludzi dostrzegłam jakiegoś chłopaka, on wpatrywał się w nas, więc to musiał być ten na, którego widok George tak zareagował. Dopiero po chwili mój mózg przetworzył wygląd tego chłopaka - to był Simon - chłopak, przez którego miałam ciarki i to nie te w dobrym znaczeniu, tylko takie gdy ktoś zły, albo coś jest w pobliżu, dziwne wiem. Nie miałam pojęcia co on robił pod naszą szkołą, ale pomyślałam, że pewnie szuka Harry'ego, bo przecież ich wymiana zdań na parkingu nie należała do tych przyjacielskich. Ale brunet, - jego włosy były czarne prawie tak jak kawa - z niewiadomych przyczyn ruszył w naszym kierunku, instynktownie schowałam się za moim przyjacielem, ale ten tylko mruknął po cichu "zadzwoń po Harry'ego" w jego głosie słyszałam lekką panikę. Czy to znaczy, że on też znał Simona? A jeśli tak to skąd? Ufałam mu, więc zrobiłam to, o co mnie poprosił. Styles odebrał po dwóch sygnałach.
- Harry jestem razem z George'em przed szkołą, ale stoi tu ten Simon sprzed restauracji i idzie w naszą stronę. Nie wiem co mam robić, Geo kazał mi zadzwonić do ciebie. - Mówiłam szybko, widząc jak przerażający chłopak z każdą sekundą był coraz bliżej nas.
- Pod którym wejściem jesteś? - W jego głosie słyszałam złość, jednak nie wiedziałam czy była ona spowodowana przeze mnie, czy miała związek z pojawieniem się Simona.
- Pod głównym.
- Nie ruszaj się i postaraj się nie rozmawiać z Simon'em, a ja zaraz tam będę. - Jego słowa obudziły stado motyli w moim brzuchu. Co do cholery? Przecież on nawet nie zrobił nic takiego tylko powiedział, że zaraz będzie. Pomyślałam, jednak trochę dłużej się nad tym zastanawiając to powiedział te słowa z troską w głosie, więc może przez to zaczęłam wariować, przez to, że się o mnie troszczył. Ale Harry Styles aka dupek nie troszczył się o nikogo innego niż o swój własny tyłek, więc jak to możliwe, że jego głos był taki napięty gdy powiedziałam, że Simon tu jest?
- Proszę, proszę, proszę...Kogo my tu mamy...- Powiedział drwiąco kiedy znalazł się przy nas. Nie wiem czy patrzył na Geogre'a, czy na mnie. Robiłam to, o co prosił Harry, nie odezwałam się słowem do tego chłopaka. - Nadal dobrze wyszkolona przez Harry'ego, ale spokojnie skarbie nie jestem tu żeby z tobą, albo z nim rozmawiać. Przyszedłem do George'a. - Moje oczy wyszły z orbit -nie dosłownie oczywiście- najpierw na to jak mnie nazwał, a po drugie, to, że przyszedł do Shelley'a, no bo niby po co? W oddali dostrzegłam wybiegającego Harry'ego z budynku.
- Spierdalaj od niej Simon! - Ryknął ze schodów, przez co uczniowie słyszący to odwrócili głowy, jakby szukając do kogo on krzyczał.
- Co ci tak na niej zależy? Przecież nic dla ciebie nie znaczy, prawda? - Wydał z siebie niski śmiech. On był naprawdę przerażający. Widziałam jak brunet podchodząc przełknął ślinę, wyglądał na zestresowanego. Powoli zbliżał się do mnie. - Ale spokojnie, to nie do niej przyszedłem tylko do małego George'a.
- Czego od niego chcesz?
- Ja od niego? - Zaśmiał się bez krzty rozbawienia. - Po prostu mój ojciec ładuje kutasa w jego matkę, a ja nie chcę żeby ona go kopnęła w dupę. - Co? Nie miałam pojęcia, że mój przyjaciel zna Simona, a tym bardziej, że jego mama jest z ojcem tego drania.
- Czyżby Simon Posey miał uczucia? - Prychnął Harry, po czym w ekspresowym tempie znalazł się przy mnie. - Dobrze, że nic ci nie jest. - Mruknął w moje włosy, prędzej niemalże miażdżąc mnie w uścisku swoją jedną ręką, ponieważ objął moją talię.
- Musi być dobra w łóżku skoro cały czas trzymasz ją przy sobie.
- Odpuść sobie dupku i tak nie poruchasz. - Odpowiedział Shelley. Chociaż było to obraźliwe i tak się zaśmiałam, bo równocześnie było śmieszne. Żebyście widzieli twarz Simona, był cały czerwony ze złości. Zauważyłam także, że Harry ledwo co powstrzymywał śmiech.
- Uważaj, bo..
- Bo co? Nic mi nie zrobisz, bo boisz się swojego taty. - Prychnął. Pociągnęłam Styles'a za rękę sygnalizując mu, iż chciałabym iść do szkoły i więcej nie stać w pobliżu Simona. Chłopak zrozumiał i zaczęliśmy iść w stronę wejścia.
- Masz rację tobie nie, ale jest tutaj ktoś na kim wam obojgu zależy. - Powiedziawszy to mocno złapał mój nadgarstek. Ścisnął go tak mocno, że aż zapłakałam z bólu. Z natury byłam bardzo delikatna i nawet najmniejsze puknięcie mnie w rękę lub w nogę sprawiało mi ból.
- Ała! - Krzyknęłam kiedy ścisnął jeszcze drugą rękę. To naprawdę bolało. Byłam pewna, że zostaną mi siniaki.
- Puść ją! - Oboje krzyknęli.
- Nie ma mowy. Jest zbyt cenna. - Jego uśmiech mnie przeraził. Harry kiwnął głową do George'a, a ten zaraz potem kopnął Simon'a w nogę, a gdy mnie puścił, kopnął go jeszcze w brzuch. Szybko podbiegłam do Harry'ego, a ten objął moje drobne ciało. Trzęsłam się w jego ramionach, a on próbował jakoś mnie uspokoić. Nie mogłam unormować oddechu, moja klatka piersiowa unosiła się i opadała w zawrotnym tempie.
- Shh...Skarbie, jest okej. Już nie położy na ciebie łap. - Niespodziewanie z moich oczu zaczęły spływać łzy, kiepsko znosiłam stres. - Proszę nie płacz. - Jego głos był tak delikatny i pełen troski, nawet zastanawiałam się czy to rzeczywiście jest Harry Styles, bo nigdy nie widziałam go takiego miłego i troskliwego, jasne u niego w domu też taki był, ale nie aż tak bardzo. Kciukiem ścierał moje łzy, każdą pojedynczo. Zadziwiająco jego kciuki były bardzo delikatne. Spojrzałam w jego oczy, ich kolor jak zwykle, zahipnotyzował mnie. Później zamiast kciuków użył swoich ust do wytarcia moich łez, co strasznie łaskotało. Nie mogłam powstrzymać chichotu. Widząc, że się śmieję, Harry z uśmiechem na ustach odsunął się od mojej twarzy. - Już w porządku?
Nieśmiało skinęłam głową. - Tak, dziękuje. - Cmoknęłam go w policzek, po czym odeszłam zostawiając rozmawiającego go z Shelley'm. Weszłam do szkoły i od razu poczułam się bezpieczniej, pierwsze co zrobiłam to weszłam do najbliżej łazienki. Spojrzałam w lustro i tak jak myślałam, miałam czerwone oczy, a moja warga nadal trochę drgała. Przemyłam twarz zimną wodą, po czym wyszłam i skierowałam się do szafki, tam zostawiłam niepotrzebne książki i udałam się do klasy.

________________________________________
Zgodnie z obietnicą powracam w czerwcu z nowym rozdziałem, ale nadal nie wiem jak to będzie z regularnością, bo nadal poprawiam oceny, ale już mam tego mniej. 
Co myślicie o tej sytuacji z Simon'em? Jak sądzicie, będzie ciąg dalszy problemów z nim? I najważniejsze czy podoba wam się rozdział? Proszę o minimum 25 komentarzy, dla was to chwila, a dla mnie wielka motywacja. Jeśli możecie to polecajcie mojego bloga znajomym, na tt, czy na fb na różnych grupach poświęconym Directioners. 
Zapraszam na resztę moich blogów:
A tutaj blog, który ruszy po zakończeniu tego http://beside-you-ff.blogspot.com/
zapisujcie się do informowanych ;*
#MuchLove x

41 komentarzy:

  1. Cudo, cudo, cudo ! *___*

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże perfekcyjny rozdział, wogóle cała historia jest świetna nie mogę doczekać się następnego rozdziału <3 *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomieszałaś trochę ale jest ok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisany na szybko, przepraszam :( następny mam nadzieję będzie lepszy x

      Usuń
    2. Moim zdaniem jest bardzo fajny... Nic nie pomieszalas xD ~~ Maggy

      Usuń
    3. Moim zdaniem jest okej. Kur mogę doczekac sie kolejnego ;)

      Usuń
  4. Słodkie to było, kiedy płakała w jego ramionach, a on był taki kochany, jak ją uspakajał :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooh..słodko...
    Ale Harremu nie zalezy na niej...tak naprawde ; (
    Czekam na NN :) ~

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się... Harry <3 i George awww. Ciesze sie,że wróciłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cos czuje ze jej sie cos stanie i to nie koniec problemow z Simonem . Harremu na niej zalezy na 100 % . :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To opowiadanie jest zajebiste <3 Kocham je <3 Proszę pisz dalej :* Weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. jaki , kochany harry ^^ świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham to cudo najlepszy blog na świecie *_* - Ruffina

    OdpowiedzUsuń
  11. cudowny rozdział czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  12. O jejku.... Jak słodko!!
    Świetny rozdział <33
    Niecierpliwie wyczekuję nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. cudowny kocham iczekam na next bo nie wytrzymam

    OdpowiedzUsuń
  14. super rozdział i czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  15. Super! Już nie mogę doczekać się następnego! :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Dalej proszę ! ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Pisz, pisz nudne troszke ale i tak bd czytac bo fajne bylo na początku i mlze znowu będzie

    OdpowiedzUsuń
  18. Super rozdział kiedy nn ??

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział polecę dalej go ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  20. OHGOD!!! *-----* cholernie słodkie!!!♥ Geo i Harry sa tacy UGH! Nie mogę! Jesteś boska! Kocham sie!♥
    Sandra xx

    OdpowiedzUsuń
  21. zaje*** rozdział kiedy kolejny ???

    OdpowiedzUsuń
  22. Moim zdaniem to jest tak dobre ze tu powinno byc powyżej 50 komentarzy! Ja nw ludzie co jest z wami nie tak.... Ten rozdzial jest swietny tak samo jak poprzednie! Pisz pisz pisz i życzę dobrych ocen :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Och świetny blog :* prosze pisz już następny rozdział bo historia Be i Harrego mnie bardzo ciekawi..... pomyśl kiedyś o napisaniu książki bo gdy czytam twojego bloga to jakbym czytała jedną z najlepszych książek <33

    OdpowiedzUsuń
  24. Doczekam(y) się kiedyś eighteeth?! Zostal ostatni
    Tydzień szkoly, blagam cię, przecież na pewno juz wszystko pooprawiałaś -.- /ImCrazyMoffo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popoprawiałaś * /ImCrazyMoffo

      Usuń
    2. dziewczyno trochę zrozumienia, pogoda jest jaka jest, wychodzę na dwór, nie zamierzam siedzieć cały dzień przed laptopem, mam inne obowiązki i inne rzeczy do robienia w wolnym czasie, proszę nie naciskaj

      Usuń
  25. Jestem za koleżanką z górnego komentarza ! ;*

    A co do rozdziału to wprost idealny... Zresztą ja wszystkie <3 mam nadzieje że nowy rozdział będzie szybko <3 do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  26. Uwielbiam ten rozdział i czekam na nexta <3333

    OdpowiedzUsuń
  27. Proszę dodaj dzis kolejnyy :**

    OdpowiedzUsuń
  28. Och proszę nie mogę się doczekać nexta ;333

    OdpowiedzUsuń
  29. Dzis? Proszeeeeee :(

    OdpowiedzUsuń

Jeśli zamierzasz w komentarzu zostawić link do swojego bloga to od razu daruj sobie komentowanie, nie potrzebuję spamu, chcę znać waszą opinię, a nie widzieć spam.